Kraj zależny jest od importu, w dużej mierze z Ukrainy. Ceny znacząco wzrosły.
Wojna na Ukrainie odbija się negatywnie także na innych rejonach świata. Ponieważ ukraińskie „pola uprawne stały się polami bitewnymi”, jak stwierdził rzecznik Światowego Programu Żywnościowego, rząd był zmuszony potężnie ograniczyć eksport żywności. Odczuwa to m.in. Sierra Leone. „Nadal brakuje nam faktycznego rozwoju” – mówi br. Riccardo Racca, salezjanin pracujący na misji w tym kraju.
Choć od wojny domowej w Sierra Leone minęło już 20 lat, kraj nadal nie stanął na własnych nogach. Mimo bogactwa zasobów naturalnych, nie rozwinął swojej gospodarki i nadal należy do najbiedniejszych krajów świata. Ciągle jest zależny od importu, w dużej mierze z Ukrainy, który obecnie znaczenie spadł, a ceny żywności znacząco wzrosły. O sytuacji i atmosferze wśród mieszkańców w czasie Wielkanocy mówi br. Racca:
„W Sierra Leone, podobnie jak w wielu krajach afrykańskich, jest wielu młodych ludzi i znaczne zasoby naturalne, ale wciąż brakuje prawdziwego rozwoju lokalnego. Nasza zależność od zagranicy jest znaczna, stąd reperkusje wojny na Ukrainie w postaci niedoborów produktów i wysokich cen są dramatyczne. Jednym z przykładów jest ryż: to nasz podstawowy produkt spożywczy. Wprawdzie także go produkujemy, ale nie na miarę potrzeb, więc jest importowany. Dzisiaj kosztuje o wiele więcej. Droższe jest także paliwo i inne produkty. To powoduje, że w społeczeństwie nie ma harmonii – wyjaśnia misjonarz. – W zeszłym roku obchody świąteczne storpedowała pandemia, teraz uczestniczyło w nich bardzo wiele osób, rozmawiałem z wieloma z nich. Wszyscy chcą pokoju. Boją się jednak niepewnej sytuacji gospodarczej i napięć między sobą. Wielu mówi, że nie może zrobić nic poza pielęgnowaniem pokoju we własnym sercu i w swojej rodzinie. Prosimy także Boga o oświecenie umysłów światowych mocarzy, by zaprowadzili pokój.“
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.