Kryzys w elektrowni atomowej w Fukushimie ożywił debatę na temat bezpieczeństwa energii jądrowej w Stanach Zjednoczonych. Jest jednak zbyt wcześnie, by skreślać tę formę pozyskiwania energii - pisze w czwartkowym artykule redakcyjnym "Washington Post".
Według przeciwników energii atomowej, kryzys w japońskiej siłowni udowadnia, iż nigdy nie można w pełni wyeliminować ryzyka. "To prawda. Zawsze będą problemy, których projektanci do końca nie przewidzą" - zauważa dziennik.
Gazeta przypomina, że amerykański minister energetyki Steven Chu podkreślał w środę, iż wraz z prezydentem Barackiem Obamą chcą zachować energią atomową jako opcję. "Mają ku temu słuszne powody. Wytwarzanie energii niesie ze sobą ryzyko, niezależnie od tego, w jaki sposób jest ona generowana" - ocenia "Washington Post".
"Spalanie paliw kopalnych codziennie uwalnia do atmosfery szkodliwe gazy i cząsteczki, powodując u tysięcy osób choroby układu oddechowego i nowotwory. Ludzie giną w wybuchach w kopalniach węgla, na platformach wiertniczych i rurociągach z gazem ziemnym" - pisze dziennik. Jak zauważa, "w przeciwieństwie do energii jądrowej, spalanie paliw kopalnych przyczynia się do najpoważniejszego w naszych czasach zagrożenia dla środowiska - zmian klimatycznych, które mogą dotknąć nie tysiące czy miliony ludzi, lecz miliardy".
Jednocześnie "Washington Post" wskazuje, że wypadki nuklearne "stwarzają wyjątkowo przerażające zagrożenie, polegające na możliwości skażenia wielkich terenów, które przez dekady nie będą nadawały się do zamieszkania".
Dziennik popiera apele przewodniczącego amerykańskiej rządowej agencji ds. nadzoru jądrowego (Nuclear Regulatory Commission) Gregory B. Jaczko i ministra Chu, którzy zwracając się do rządu, by dokładnie zbadał to, co dzieje się w Japonii i, jeśli będzie to konieczne, dostosował amerykańską politykę energetyczną.
Jednocześnie "Washington Post" odnotowuje, że "elektrownia w Fukushimie jest stara", a "nowe siłownie mają stosować bardziej zaawansowaną technologię, taką jak małe gazowe reaktory wysokotemperaturowe, które wykorzystują paliwo w sposób ograniczający ryzyko stopienia się prętów paliwowych". Dziennika podkreśla również, że planowana elektrownia w stanie Georgia nie będzie potrzebowała zasilania awaryjnego, by włączyć zapasowe systemy chłodzenia, które zawiodły w Japonii.
"Wydarzenia w Japonii do pewnego stopnia mogą wpłynąć na +renesans nuklearny+, (...) tym bardziej, jeśli szkody nie zostaną powstrzymane. Poza tym, jest jeszcze zbyt wcześnie, by formułować szerokie i bezwzględne oceny sytuacji" - podsumowuje waszyngtoński dziennik.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.