80 proc. badanych uważa, że wojska sojusznicze powinny pozostać w naszym kraju na stałe, nawet po zakończeniu wojny w Ukrainie - wynika z sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej". Z kolei 63,7 proc. badanych popiera wysyłanie przez Polskę broni, w tym np. czołgów, do Ukrainy.
Z sondażu przeprowadzonego przez IBRiS na zlecenie "Rzeczpospolitej" wynika, że 80 proc. badanych uważa, że wojska sojusznicze powinny pozostać w naszym kraju na stałe, nawet po zakończeniu wojny w Ukrainie. Przeciwnego zdania jest 12,6 proc. respondentów, a pozostali nie mają zdania.
"Za takim rozwiązaniem są zarówno zwolennicy rządu, jak opozycji. Wśród przeciwników wzmocnienia obecności sojuszniczej w Polsce znaczny procent stanowi elektorat PiS (18 proc.), osoby czytające głównie dzienniki prasowe (28 proc.), osoby zarabiające od 5 do 6,9 tys. zł netto (47 proc.). To przeważnie mieszkańcy małych miast (25 proc.), osoby, które głosowały w ostatnich wyborach prezydenckich na lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza (18 proc.) oraz prezydenta Andrzeja Dudę (16 proc.)" - czytamy w "Rz".
Z badania IBRiS wynika też, że aż 63,7 proc. badanych popiera wysyłanie przez Polskę broni, w tym np. czołgów, do Ukrainy, nawet obniżając swój potencjał obronny. Przeciwnego zdania jest 29,1 proc. respondentów, a 7,2 proc. nie ma na ten temat zdania.
SYTUACJA NA UKRAINIE: Relacjonujemy na bieżąco
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.