Na Downing Street przygotowywane jest oświadczenie o rezygnacji premiera Borisa Johnsona, choć nie wiadomo jeszcze, czy i kiedy zostanie ono przez niego odczytane - podała w czwartek stacja Sky News.
Według niej, na Downing Street narastają podziały w kwestii tego, czy Johnson powinien podać się do dymisji, czy też próbować dalej walczyć, co wczoraj sam zapowiadał.
Tymczasem w czwartek rano rezygnację złożył minister ds. Irlandii Północnej Brandon Lewis. Jest on czwartym ministrem ze ścisłego gabinetu Johnsona, który zrezygnował w ciągu ostatnich dwóch dni, a dodatkowo jeden - minister ds. wyrównywania szans, budownictwa i społeczności lokalnych Michael Gove - został w środę wieczorem zdymisjonowany przez premiera.
W dalszym ciągu nie ustaje fala rezygnacji posłów, którzy zajmują niższe stanowiska rządowe - wiceministrów i parlamentarnych podsekretarzy stanu. Wraz ze wspomnianymi już czterema ministrami, liczba złożonych rezygnacji od późnego popołudnia we wtorek sięga obecnie 53. Rozpoczęli ją ministrowie zdrowia Sajid Javid i finansów Rishi Sunak.
Fala rezygnacji rozpoczęła się po tym, jak Downing Street przyznało, że Johnson od 2019 roku wiedział o zarzutach wobec posła Chrisa Pinchera, dotyczących jego niewłaściwego zachowania seksualnego, a mimo to powołał go w lutym tego roku na stanowisko zastępcy whipa, czyli osoby pilnującej dyscypliny w klubie poselskim.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.