Ks. Bartłomiej Kot, duszpasterz Maciejówki, odwiedził swoich przyjaciół w Ukrainie. Jakie wrażenia przywiózł m.in. z Buczy, gdzie doszło do wojennej tragedii?
Kapłan wyjechał do Ukrainy na kilka dni, by tam odwiedzić kilku znajomych. - Dowiedzieliśmy się, że to jest im bardzo potrzebne, żeby ktoś z nimi porozmawiał, wysłuchał ich. Cały czas rozmawiają między sobą i mają poczucie traumy, świeżo przeżytych spraw wojennych - mówi ks. Kot.
Jego zdaniem, Ukraińcy potrzebują opowiedzieć wszystkim ludziom z zewnątrz, co się wydarza właśnie w ich kraju.
- W Kijowie widać wojnę po tym, że jest mało ludzi, nie ma turystów, panuje przygnębienie. I ceny są, oczywiście, wyższe niż wcześniej. Zniszczenia wojenne? Widoczne wyraźnie w niektórych miejscach, ale trzeba wiedzieć, gdzie. Natomiast gdy się wyjedzie poza miasto, zaraz za rogatkami, od razu pojawiają się ślady walk i wycofywania się wojsk. Okopy, posterunki wojskowe, zniszczone mosty, miejscowości w zgliszczach, dziury w płotach - opisuje kapłan z Duszpasterstwa Akademickiego "Maciejówka".
W rozmowie ze znajomymi zrozumiał, że ludzie w Ukrainie podzielili się ze względu na podejście do wojny. Jedni żyją w lęku, często się chowają, inni ignorują alarmy i funkcjonują normalnie. Tak, jakby nic się nie działo. Jeśli chodzi i Kijów, rakiety wroga są zestrzeliwane.
- Każdy sobie radzi na swój sposób z lękiem. Jednak zupełnie inaczej o sprawach wojennych rozmawia się w Ukrainie, a zupełnie inaczej w Polsce. My, ludzie z zewnątrz, możemy im przynieść inne tematy, trochę wytchnienia i swoją uwagę - uważa ks. Bartłomiej.
Rozmawiał m.in. z proboszczem greckokatolickiej parafii w Kijowie, który opowiadał o zakładaniu nowej placówki, zmaganiu z problemami administracyjnymi. Wszystko to z wojną w tle. Nie da się od niej uciec, to zbyt silne przeżycie.
- Ludzie ciągle się boją kolaborantów. Panuje nieufność. Życie się, oczywiście, toczy. Na topie są ekonomiczne tematy - że wszystko drożeje, gdzie można dostać paliwo, gdzie jest taniej. W miejscowości Borodzianka stoją bloki z wywieszony transparentami. Ludzie chcą tam dalej mieszkać, a władze mają plan odbudować te bloki w innym miejscu. Odbywa się zatem dialog społeczny - opowiada ks. Kot.
Wojna w Ukrainie wielu Polakom spowszedniała. Mamy swoje problemy i troski, już nie śledzimy z takim zapałem sytuacji u naszych wschodnich sąsiadów. - Na miejscu wrażenie jest uderzające. W Buczy, gdzie znajduje się zbiorowa mogiła przy cerkwi, człowiek wpada w zadumę. Miejsce robi niezwykłe wrażenie. Nie da się tego opisać. Tam inaczej wygląda modlitwa. Ten obszar wymaga innego sposobu bycia. To pielgrzymka, a nie turystyczne zwiedzania. Oglądanie świeżych ran - mówi kapłan.
Wykonał kilka zdjęć, które można obejrzeć w naszej galerii.
- Musimy mówić o tej wielkiej tragedii, żebyśmy się do niej nie przyzwyczaili. Zbrodnia Buczy to tylko wierzchołek góry lodowej. Bucza stała się symbolem tego, co odbywa się w Ukrainie na co dzień, m.in. w Mariupolu - zaznacza ks. Barłomiej.
Przekazuje, że Ukraińcy wyrażają wobec nas wdzięczność i otwartość. Mówią o pomocy kierowanej z Polski dla nich, a kiedy słyszą o Polakach, czują bardzo dużą potrzebę odwdzięczenia się. Mają do Polaków więcej zaufania i da się to odczuć na miejscu.
- Jeśli ktoś ma znajomych w mieście ukraińskim, gdzie nie toczą się obecnie walki, warto ich odwiedzić, jeśli się nie lękamy. Oni potrzebują porozmawiać, chcą być wysłuchani. Nie chodzi o pocieszanie na siłę, ale o obecność. Nie bójmy się ciszy. A zupełnie inaczej rozmowa toczy się w Kijowie i we Lwowie niż np. w Przemyślu. Jakby jedna rozmowa była w cieniu, a druga w słońcu - interpretuje kapłan.
We Lwowie i w Kijowie sklepy, kawiarnie i restauracje funkcjonują. Niektóre miejsca, ze względów bezpieczeństwa, są niedostępne. W Kijowie można kupić paliwo, zaś we Lwowie jest reglamentowane - 120 litrów jednorazowo.
- Potrzeba im ludzi, którzy przywiozą swoje pieniądze, spędzą tam czas. To zawsze jakaś pomoc, by wrócić do normalności - podsumowuje ks. Kot.
Jeśli chcesz wysłuchać opowieści z Ukrainy, warto przyjść do Maciejówki (pl. Nankiera 17a) 28 lipca na godz. 20.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.