Uczyć się (Bożego!) świata mozolnie, poddać się dyscyplinie, rozpoznawać to, co jest.
Pisał o tym, że trzeba umieć czytać rzeczywistość, zaczynać od tego, co w rzeczach już jest. Że jasna być dla nas powinna na przykład dwuznaczność żywiołów: woda, która niszczy i oczyszcza, której głębia kusi i obmywa, która potrafi być zdradziecka i życiodajna – wykorzystana w liturgii, poświęcona – zostaje poddana władaniu Stwórcy, staje się znakiem działania Jego niewidzialnej łaski. Proponował, na jakiej drodze uczyć dzieci – i samych siebie – Bożych spraw. Powiedzieć na przykład o wielkości Boga i o tym, jak mały, ubogi jest człowiek; tak więc przed Nim trzeba zachowywać się skromnie, „zrobić się mniejszym” – uklęknąć.
Romano Guardini wskazywał, jak wiele zależy od jakości liturgii sprawowanej we wspólnotach parafialnych – bo w taki sposób jesteśmy przecież w Kościele: jest on „żywym ciałem, które jest nam dane tam, gdzie się znajdujemy, we wspólnocie z właściwymi dla niej relacjami, zadaniami, potrzebami, jej pięknem i jej ubóstwem”.
Dzisiaj nie ma w tym pewnie nic na pierwszy rzut oka odkrywczego (mówiono nam o tym nie raz), choć wiele pozostało do odkrycia w tym sensie, że każdy musi to odkryć na własny użytek (choćby zobaczyć to „my” Kościoła w ludziach stojących obok podczas liturgii). Co zastanawia? Po pierwsze to, czy my jeszcze umiemy czytać rzeczywistość – jak na przykład zobaczyć naturę Kościoła, widząc, kto stoi w sąsiednich ławkach „ja i ci po mojej prawej i lewej stronie; starszy człowiek przede mną, kobieta z zatroskaną twarzą”…? Takie ćwiczenie proponuje na początek Guardini, każąc przezwyciężyć „indywidualistyczne wyobcowanie”. Celem jest tu porzucenie „arystokratyczno-ezoterycznej obawy przed tłumem, zbyt dużej wrażliwości, zobojętnienia na innych, duchowej ociężałości”.
Po drugie – co ważne – konkret (owi ludzie stojący najbliżej) jest tu punktem wyjścia. Konkret. Jak pisze: „Jednostka musi całkowicie uniezależnić się od tego, czy «czuje» wspólnotę, czy też nie. Nie chodzi tutaj o przeżycie, lecz o dyscyplinę, o świadomą postawę, której trzeba się nauczyć. To, co ją napełnia, to nie odczucie ze spotkania religijnej sekty, ale świadomość obejmującej świat całości Kościoła i wola, aby być tej całości częścią. Świadomość samego siebie musi rozszerzyć się na wspólnotę, aby wielkie «My» stało się podmiotem modlitwy i składania ofiary. Trzeba przekroczyć skupienie się na sobie, aż to, co stanowi życie innych ludzi, ich troski, ich cierpienie, ich cele, nauczymy się przyjmować jak własne”.
Wydaje się, że dzisiaj z łatwością człowiek czyni sobie bożka, wynosząc na piedestał własne doświadczenia i przeżycia, także te duchowe. Tak często to one właśnie stają się najważniejszym wyznacznikiem wyborów, rozumienia świata, kierunkowskazem, który wskazuje nam drogę. Przykłady możemy wskazać z łatwością.
Uczyć się (Bożego!) świata mozolnie, poddać się dyscyplinie, rozpoznawać to, co jest. Wskazówki Guardiniego mogą być dla nas tylko piękną teorią. Lub nie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.