Polska pokonała niewygodnego rywala

Polska pokonała USA 3:1 w meczu grupowym siatkarskich mistrzostw świata. Wynik meczu w katowickim Spodku nie miał decydującego znaczenia. Wiadomo było już wcześniej, że obie drużyny awansują do kolejnej rundy, a Polacy - dzięki korzystnemu dla gospodarzy regulaminowi - będą w niej grali z jednym z najsłabszych rywali. Kolejny mecz Polaków - 4 września w Gliwicach. Z kim? Tego dowiemy się jutro.

Nasi zaczęli świetnie - było już 7:3 po świetnych serwisach Mateusza Bieńka. Amerykanie odrobili straty przy stanie 12:12. Potem był punkt zdobyty przez Amerykanów po tym, jak piłka po serwisie uderzyła w taśmę i utrudniła nam dalszą grę, spadając tuż za siatką. Był punkt dla Polski zdobyty pomyślnym challenge'em. Przy stanie 23:23 w pole zagrywki wszedł zadaniowo atletyczny Kyle Russell i strzelił asa, a potem nasi popełnili błąd podwójnego odbicia i set padł łupem Amerykanów, choć sporo punktów stracili nieudana zagrywką (aż 9), ale sporo też dzięki niej zarobili. W sumie oddali Polakom 12 punktów po błędach własnych.

Drugiego seta nasi znów dobrze zaczęli, ale stracili trzypunktowe prowadzenie. Odzyskali je przy stanie 19:16, by - znów dzięki serwisom Kyle'a Russela - stracić je. Tym razem jednak końcówka należała bezapelacyjnie do mistrzów świata, którzy wygrali tę partię do 21. Efektownie wyglądała akcja, w której Amerykanie cudem wyszli z opresji w obronie, by sekundę później Matthew Anderson strzelił w aut. Generalnie gra wyglądała w tym secie podobnie jak w pierwszym: wysokie ryzyko Amerykanów w zagrywce, sporo zdobytych, ale tez sporo straconych nią punktów plus przewaga gości w bloku. Nasi byli lepsi w ataku (Anderson skończył tylko 2 z 6 ataków). Polacy popełniali też mniej błędów własnych. Obie drużyny miały spore problemy w przyjęciu serwisu.

W trzeciej partii na boisko wrócił Aleksander Śliwka, który w końcówce drugiego seta został zmieniony przez Tomasza Fornala. Nie był to chyba powrót udany, bo Fornal wkrótce potem znów ruszył do gry. Polacy wywalczyli przewagę (13:8!), a mogła być nawet większa, gdyby nie punkt stracony z powodu błędu w ustawienia Biało-Czerwonych. Amerykanie oddali nam za to punkt z powodu przekroczenia linii końcowej przy serwisie Toreya Defalco. To był znakomity fragment gry Polaków. Nasi wygrali te partię do 19. Bartosz Kurek udowodnił, że w trudnej sytuacji wystarczy wystawić mu piłkę wysoko, a już on będzie wiedział co z nią zrobić. Lepiej zafunkcjonował tez polski blok, zaś ostatni punkt w secie zdobył Fornal, dzięki swemu sprytowi i doskonałej orientacji. Zobacz sam:

Grający z nożem na gardle Amerykanie lepiej zaczęli czwartego seta. Ale znowu - "Kurek show" i nasi wyszli na prowadzenie przy stanie 11:10, potem - po jego asie serwisowym - 12:10.

Przewaga była niewielka, ale nasi dowieźli ją do końca, wygrali seta do 21 i cały mecz 3:1. Ostatni punkt zdobył Fornal, który podkreślił w ten sposób swój świetny występ:

Nie obyło się bez kontrowersji. Amerykanie mieli pretensje do włoskiego sędziego, który pod koniec odgwizdał Defalco piłkę rzuconą.

W meczu z powodu kontuzji nie zagrał pierwszy rozgrywający USA Micah Christenson.

Na widowni zasiedli m.in. mistrzowie świata: Kamil Stoch i Paweł Fajdek oraz była reprezentantka Polski w siatkówce Aleksandra Jagieło.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
9°C Sobota
rano
17°C Sobota
dzień
17°C Sobota
wieczór
14°C Niedziela
noc
wiecej »