Papież Franciszek wykluczył możliwość podróży do swej ojczystej Argentyny w najbliższym czasie. W liście, jaki napisał do swego przyjaciela, arcybiskupa miasta La Plata nawiązał też do "agresywnej polaryzacji" w swoim kraju.
W liście do arcybiskupa Victora Manuela Fernandeza Franciszek wyjaśnił: "Mam dług wobec całego świata i muszę jeszcze odwiedzić dużo wielkich krajów, przede wszystkim tych, które nigdy nie gościły papieża".
Franciszek, który nie był w swojej ojczyźnie od początku pontyfikatu w 2013 roku, zapewnił zarazem: "Zawsze noszę moją Argentynę w sercu". Jak zapowiedział już Watykan, w dniach od 3 do 6 listopada papież odwiedzi Bahrajn.
Franciszek odniósł się także do sytuacji, jaka panuje w jego kraju pisząc: "Dużo trzeba zrobić w Argentynie, aby wszyscy mogli żyć w godności pracy i aby nie było obywateli drugiej kategorii".
"Ale przy agresywnej polaryzacji nie osiągnie się niczego ważnego czy stabilnego" - przyznał w liście, opublikowanym przez adresata na Twitterze, a następnie przez argentyński dziennik "Clarin".
Franciszek nawiązał też do spotkania polityków koalicji i opozycji, interpretowanego jako wzajemne uznanie przed dziesiątą rocznicą rozpoczęcia jego pontyfikatu.
"Pociesza moją duszę to, że moja osoba umożliwiła ten moment jedności i spotkania niezależnie od różnic" - wyznał papież.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.