Żołnierze, którzy zostali ranni na froncie i nie przeszli pełnego leczenia są odsyłani na wojnę - piszą rosyjskie media niezależne. Sztab generalny armii miał z kolei odwołać własne rozporządzenie, przewidujące zwolnienie z mobilizacji mężczyzn, posiadających troje dzieci.
O praktyce odsyłania na front niewyleczonych lub niedoleczonych żołnierzy, którzy wcześniej trafili do szpitala, poinformował portal Agientstwo. Z informacji tych wynika, że choć ranni po zakończeniu leczenia powinni uzyskać ocenę komisji medycznej, stwierdzającą ich zdolność do udziału w działaniach zbrojnych, to w praktyce często bez żadnych badań wracają na front.
Radio Swoboda powołuje się na członkinię prezydenckiej rady ds. praw człowieka Olgę Demiczewą, która poinformowała oficjalne media, że lekarze dwóch szpitali - w (okupowanym) Doniecku i w Moskwie poprosili ją o zbadanie, dlaczego żołnierze są odsyłani na front.
Z kolei przedstawicielka Związku Komitetów Matek Żołnierzy Walentina Mielnikowa powiedziała portalowi Agientstwo, że takich przypadków jest "niedopuszczalnie wiele". Według niej "ustaliła się praktyka" odsyłania na front ludzi, którzy zostali poważnie ranni, bez decyzji komisji lekarskiej. Na wojnę wracali m.in. żołnierze z ciężkimi ranami płuc i z odłamkami wciąż tkwiącymi w ciałach.
Wojskowi, którzy odnieśli rany w czasie działań zbrojnych są uprawnieni do odszkodowań. Zdaniem ekspertów praktyka niekierowania ich do komisji może wynikać z tego, że "władze chcą zaoszczędzić".
Radio Swoboda, powołując się na deputowaną Ninę Ostaninę, przewodniczącą parlamentarnej komisji ds. rodziny, podaje, że sztab generalny odwołał w grudniu własne rozporządzenie z 4 października, przewidujące zwolnienie z mobilizacji mężczyzn, którzy mają troje dzieci. Oficjalnie, pisze portal, sztab takiej informacji nie ogłaszał.
OGLĄDAJ relację na bieżąco: Atak Rosji na Ukrainę
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.