O bluesie, rodzinie, która jest najważniejsza, i modlitwie muzyką z Ireneuszem Dudkiem rozmawia Jan Drzymała.
Jan Drzymała: Kim jest Ireneusz Dudek: szalonym rock’n’rollowcem czy ułożonym bluesmanem?
Ireneusz Dudek: – Jak każdy człowiek, raz jestem czarny, raz biały. Rock’n’roll jest dla mnie oddechem, lekkością. Wyrosłem z bluesa. Mam wielki szacunek dla artystów bluesowych, dlatego nagranie bluesowej płyty jest wielkim przedsięwzięciem. Nie chcę kopiować niczego. Chcę być sobą. Shakin’ Dudi i Dudek z bluesem to jedna całość. Kiedyś chciałem oddzielić bluesa od Shakin’ Dudi. Rock’n’rolla traktowałem jak wygłup. Teraz widzę, że te kierunki do siebie się zbliżają.
Zaczynał Pan od klasyki…
– Od skrzypiec.
Skąd w takim razie wzięło się zamiłowanie do rock’n’rolla i bluesa?
– Wtedy już słuchałem Stonesów. Od początku chciałem uczyć się gry na gitarze, ale miałem za małe palce. Zły byłem, ale tata powiedział mi, że skrzypek zawsze jest szefem i dobrze, że gram na skrzypcach. Skrzypce ukształtowały moją wrażliwość.
Śląsk to dobre miejsce dla bluesa?
– Bardzo dobre.
Dlaczego właśnie tu blues się tak mocno zakorzenił?
– Niektórzy mówią, że tu jest ciężka praca, ciężkie życie, czarny Śląsk i czarny blues. Ja bym tego tak nie kojarzył. W Katowicach w „Ciapku” na Kościuszki w latach 60. koledzy grali to, co było modne w Anglii, a wtedy królował rythm’n’blues. Wtedy grało się do tańca. Ludzie chłonęli muzykę improwizowaną, śpiewaną po angielsku. To było źródło, z którego blues zaczął promieniować na inne miasta. Ale wszystko wyszło z Katowic.
Pił Pan dużo, jak udało się z tego wyjść?
– Pomogła mi wiara, którą rodzice we mnie zaszczepili, i moja żona. Zanim wzięliśmy ślub kościelny, postawiła mi warunek: „nie podniesiesz kielicha”. Powiedziałem OK i przysiągłem przed Bogiem. Tak to już trwa ponad 20 lat.
Ani kropli nie bierze Pan do ust?
– Nie. Obiecałem sobie, że moje dziecko nigdy mnie nie zobaczy pijanego. Dziecko strasznie to przeżywa, kiedy widzi rodzica pijanego. W Polsce jest ponad 90 proc. ludzi wierzących, ochrzczonych. Wiarę trzeba pojmować jako drogowskaz na życie. Dziesięć przykazań: nie zabijaj – tu wpisuje się również alkohol. Nie zabijaj kogoś, nie zabijaj siebie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na prezent dla pary młodej goście chcą przeznaczyć najczęściej między 401 a 750 zł.
To opinia często powtarzana przed mającymi się dziś odbyć rozmowami pokojowymi.
„Przedwczesne” jest obecnie rozważanie ewentualnej podróży papieża Leona XIV na Ukrainę
Ponad 200 operacji prenatalnych rozszczepu kręgosłupa wykonano w bytomskiej klinice.