Miasto na górze. Cel do zdobycia, wzywający grą świateł, ciepłem, obietnicą wytchnienia.
„Nie może się ukryć miasto położone na górze”. Nie widzieć czemu słowa te ostatnio w moich uszach niosą w sobie lekki ton politowania, może nawet zarzut. No bo czego ty się niby spodziewałeś, człowieku? Dogodnego miejsca w potężnej twierdzy, w której miałeś poczuć się bezpiecznie i pewnie? Twoja taktyka obronna szwankuje – jesteś na widoku, skupiasz na sobie wzrok.
Bycie w Kościele, w gronie Jego uczniów ma w sobie niewątpliwie coś z uprzywilejowania, ale ma i coś z wystawiania się na cel. Dobrowolnego, dodajmy. Bo nikt nas przecież nie zmusza, abyśmy tu byli, wśród swoich.
Hipokryci. O, jak łatwo przykleić tę łatkę każdemu z nas! To, do czego dążymy, miłość, którą chcemy realizować – pozostają poza zasięgiem. Jesteśmy ludzcy, a więc grzeszni, niezrealizowani, słabi. Tak jakby za każdą naszą deklaracją stało jakieś „przepraszam”, jakieś „wiem, że nie dorastam”.
Mówią nam, że Kościół jest atakowany. Tak czy inaczej, dostaje mu się przy każdej okazji. Jest za blisko albo za daleko. Mówi za mocno albo za cicho. Daje, gdy nie chcą. Odmawia, gdy proszą. Ale cóż chcieć: nie może się ukryć. Każdy ma przecież prawo powiedzieć nam, co widzi. Wielu wydaje się, że dostrzegają wszystko.
Miasto na górze. Cel do zdobycia, wzywający grą świateł, ciepłem, obietnicą wytchnienia. Takie jawić się może chrześcijaństwo i nam: powinno być dla ludzi obiektem westchnień, obruszamy się wręcz, gdy ktoś nie uznaje w nim wartości. Może sami jednak patrzymy podobnie: wydaje się, że już osiągnęliśmy cel, więc stopniowo przestaje nam zależeć. Kościół, liturgia, dobre życie; cóż, trzymamy pewien poziom, czegóż chcieć więcej?
Teolodzy przekonują, niestety, że tutaj walka toczy się nieustannie. Ba, pokusa nasila się po chwilach tryumfu, poczucia bliskości Boga i Bożych spraw: „Diabeł atakuje Chrystusa zaraz po słowach Ojca, że jest miłowany i napełniony Duchem Świętym. Atakuje Go, kiedy wychodzi zwycięsko z próby czterdziestu dni postu, bez jedzenia i bez picia. W momencie, w którym pozornie miał prawo do odpoczynku, osobistej satysfakcji z ukończenia dzieła, doznaje pokus”.Trochę tak, że „diabeł kusi wyłącznie wiernych Bogu, interesują go wyłącznie oni, gdyż pozostali już mu służą” (o. Z.J. Kijas, Walka nieustanna, Katowice 2022).
Światło. Jego siła. Nieodparty urok. Korzyści zeń. Nie damy rady bez niego (Niego). Czego ty się niby spodziewałeś, człowieku? Że będzie łatwo? Że nie trzeba będzie zapłacić? Dar darmo dany stał się nam droższy dlatego właśnie, że dany w taki sposób. Nie ukrywaj więc. Żyj. Czuwaj.
Wszyscy zobaczą tę naszą przynależność do Chrystusa. Bo zobaczą, prawda? Wszyscy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.