Około 200 mieszkających w Polsce Ukraińców przeszło w sobotę po południu ulicami Katowic, przypominając o rosyjskiej agresji na ich kraj, dziękując Polakom za okazaną dotychczas pomoc i prosząc o dalsze wsparcie. Zgromadzenie zorganizowano w ramach akcji Light Will Win Over Darkness.
W piątek minęła pierwsza rocznica pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę.
Uczestnicy manifestacji zebrali się na katowickim Rynku, następnie przeszli ulicami Śródmieścia. Wnosili okrzyki - m.in. "Sława Ukrainie!", "ZSU" (Siły Zbrojne Ukrainy), "Dziękujemy, Polsko!" "Putin jest mordercą!" i śpiewali "Czerwoną kalinę" - pieśń, która stała się jednym z symboli ruchu oporu.
Wśród manifestantów była młoda kobieta, Valeria. Na trzymanym w ręku transparencie napisała po angielsku apel o zwolnienie jej męża, który broniąc Mariupola 31 marca ub.r. dostał się do rosyjskiej niewoli. Na transparencie umieściła jego zdjęcie. "Nie mam z nim kontaktu, ale wiem, że żyje" - powiedziała dziennikarzom.
Valeria przyjechała do Polski w kwietniu, mieszka w Katowicach i dorywczo pracuje. Wyrażała wdzięczność za pomoc, którą otrzymała, czuje się w Polsce dobrze, ale chce kiedyś wrócić do ojczyzny. "Czekam na męża i koniec wojny. Chcę wrócić do domu, ale na razie jest tam niebezpiecznie" - podkreśliła.
Demonstranci mieli z sobą flagi w barwach narodowych, w tłumie można było dostrzec też flagi Unii Europejskiej i historyczną, nieuznawaną przez reżim Łukaszenki, flagę Białorusi. W rękach manifestanci trzymali też kartki z nazwami ukraińskich miast, dotkniętych rosyjską agresją. Na innych banerach apelowali o zakończenie wojny i przekonywali, że Rosja to państwo terrorystyczne.
Mieszkający od 10 lat w Polsce, pochodzący z miasta Dniepr Rusłan, który zorganizował manifestację, przekonywał, że jeśli Putin zdobędzie Ukrainę, wkrótce zaatakuje kolejne państwa. "Jeśli teraz wszyscy pomożemy Ukrainie, ale tak potężnie, żeby Rosja nie miała możliwości zaatakować Ukrainy przez najbliższe 10 lat, to wtedy możemy mieć spokój, przynajmniej tu, w Unii Europejskiej" -przekonywał i przypomniał, że wojna z Rosją trwa w rzeczywistości już dziewiąty rok.
"Bardzo dziękujemy Polsce za wsparcie, to wszystko jest powyżej oczekiwań, ale też z drugiej strony przypominamy, że to nie jest koniec wojny, do końca wojny bardzo daleko (...) Nadal potrzebujemy pomocy, przede wszystkim nowoczesnej broni, bo teraz Rosja podejmuje drugą potężną próbę przejęcia Ukrainy" - podkreślił.
Jak wynika z szacunków lokalnych władz, w ciągu ostatnich 12 miesięcy w Katowicach schronienie znalazło kilkadziesiąt tysięcy osób uciekających przed wojną. Udzielane w pierwszych miesiącach wojny doraźne wsparcie - nocleg, wyżywienie czy pomoc psychologiczna - przerodziło się w systemowe i trwa do dziś, a działania skupiają się przede wszystkim na integracji polsko-ukraińskiej - zaznaczają urzędnicy.
Według danych Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, w całym regionie przez ostatni rok na pomoc uchodźcom przeznaczono łącznie ok. 700 mln zł. Olbrzymia pomoc popłynęła od mieszkańców województwa, którzy zaoferowali miejsca w swoich domach. Dodatkowo uruchomiono zbiorowe miejsca zakwaterowania, z których przez miniony rok skorzystało już 51 tys. osób. Obecnie w ośrodkach tych przebywa ponad 9,2 tys. osób, z czego w samych Katowicach jest ok. 900.
Ochrona budynku oddała w kierunku napastników strzały ostrzegawcze.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.
19 listopada wieczorem, biskupi rozpoczną swoje doroczne rekolekcje.
Konferencja odbywała się w dniach od 13 do 15 listopada w Watykanie.
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.