Rosjanka, która wpłaciła datek na pomoc dla armii ukraińskiej, została zatrzymana i jest podejrzana o zdradę stanu; jest to pierwszy znany przypadek, gdy pomoc dla Ukrainy skutkuje sprawą karną dotyczącą zdrady stanu - podał w sobotę niezależny portal Meduza.
Jak podaje Meduza, a także portal niezależnej Nowej Gaziety, Jewropa, o zatrzymaniu kobiety poinformowała w oficjalnym komunikacie Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB). Oświadczyła ona, że kobietę zatrzymano w Moskwie "podczas próby opuszczenia Federacji Rosyjskiej". Mieszkanka Moskwy "jest zamieszana w popełnienie zdrady stanu w formie okazania pomocy finansowej siłom zbrojnym Ukrainy" - głosi komunikat.
Inwazję Rosji na Ukrainę relacjonujemy na bieżąco: RELACJA
Sąd nakazał umieszczenie kobiety w areszcie na dwa miesiące. Artykuł kodeksu karnego, na podstawie którego nadano jej status podejrzanej grozi karą od 12-20 lat pozbawienia wolności.
Przeczytaj: Ukraina: Rosjanie zaatakowali dronami ludzi czekających po pomoc humanitarną
Meduza przytacza opinię obrońców praw człowieka, których zdaniem jest to pierwszy przypadek, gdy pomoc finansowa dla Ukrainy stała się podstawą wszczęcia sprawy karnej dotyczącej zdrady stanu.
Sprawy karne dotyczące zdrady stanu są w Rosji rozpatrywane za zamkniętymi drzwiami. Bardzo często opinia publiczna dowiaduje się o nich dopiero wtedy, gdy pojawia się informacja o wyroku.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.