Ciało urodzonej najprawdopodobniej kilka godzin wcześniej dziewczynki znaleziono w pojemniku do zbiórki używanej odzieży w miasteczku studenckim w Mediolanie.
Makabrycznego odkrycia dokonał emeryt, który wczoraj ok. 20 zbliżył się do pojemnika i zobaczył rączkę dziecka. Ciało noworodka nie zostało wrzucone w głąb pojemnika. Było jeszcze połączone z łożyskiem, ktoś zawinął je tylko w bluzę. Mężczyzna zadzwonił do znajomych, którzy zaalarmowali służby pod numerem 118.
„Na miejscu pracuje mobilny patrol” – pisze „Avvenire”, największy włoski dziennik katolicki. „Policjanci sprawdzają okoliczne monitoringi i szpitale, badania prowadzi także lekarz sądowy, który ma sprawdzić, czy dziewczynka została porzucona żywa, czy martwa. Na razie przyjmowana jest ta druga hipoteza, bo okolica jest uczęszczana i gdyby było słychać płacz dziecka, ktoś na pewno zareagowałby natychmiast. Sprawdzane są także instytucje społeczne – czy docierały do nich jakieś informacje o trudnym położeniu jakichś osób. W tej chwili prokurator Paolo Storari wszczął śledztwo w sprawie dzieciobójstwa wobec nieznanych osób”.
„Avvenire” dodaje, że kilka tygodni temu w Mediolanie noworodka, któremu nadano imię Enea, pozostawiono w oknie życia przy poliklinice, a innego matka powierzyła w opiekę szpitalowi zaraz po porodzie, do którego doszło na terenie opuszczonego magazynu na peryferiach miasta.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.