NATO przedstawi reformy, które Ukraina musi spełnić, by wejść do Sojuszu - powiedział we wtorek szef dyplomacji USA Antony Blinken w wywiadzie dla telewizji NBC. Zaznaczył, że akcesja nie jest możliwa, dopóki trwa wojna.
Wywiad został przeprowadzony w Wilnie, gdzie amerykański sekretarz stanu towarzyszy prezydentowi Joe Bidenowi podczas rozpoczętego we wtorek dwudniowego szczytu NATO.
"Myślę, że to, co zobaczymy w ciągu następnych kilku dni, to jasna demonstracja postępów, jakie poczyniła Ukraina w kierunku ostatecznego członkostwa - to będzie odzwierciedlone w tym, co wyjdzie z tego szczytu - podobnie jak praca, która wciąż musi zostać wykonana" - powiedział Blinken.
Jak dodał, wszyscy, w tym prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, mają jasność co do tego, że do akcesji nie możę dojść w środku wojny.
"Ale oni zrobili prawdziwe postępy i Sojusz wyłoży następne reformy, zarówno w sprawie bezpieczeństwa, jak i demokracji, które są potrzebne, by iść dalej tą ścieżką" - oznajmił dyplomata.
"Ukraina na pewno otrzyma zaproszenie do NATO na przyszłym szczycie sojuszu w 2024 roku w Waszyngtonie, jeśli nie dojdzie do tego w Wilnie" - wyraził przekonanie Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy, cytowany we wtorek przez ukraińską redakcję Radia Swoboda.
Odpowiadając na pytanie o to, jakie jest prawdopodobieństwo, że Ukraina otrzyma zaproszenie do przystąpienia do sojuszu za rok w Waszyngtonie, jeśli nie dojdzie do tego w Wilnie, stwierdził, że jest to pewne "na 100 procent".
"Dlaczego? Bo myślę, że do tego czasu Rosja ostatecznie utraci podmiotowość i przestanie istnieć jako kraj, który może prowadzić te czy inne wojny" - powiedział Podolak.
Jak dodał, do tego czasu Ukraina "ma już wygrać tę wojnę" i "będzie to historycznie odnotowane". "Kraj zwycięzca jest kluczowym członkiem NATO, biorąc pod uwagę doświadczenie i wielkość armii, która będzie na Ukrainie" - powiedział Radiu Swoboda doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.