Wystawa biograficzna ukazuje kolejne etapy życia i działalności ks. Jana Ziei - od źródeł powołania, przez poszukiwanie duszpasterskiej drogi, aż po kultywowanie pamięci o duchownym - powiedziała autorka wystawy "Ks. Jan Zieja", której wernisaż odbył się w czwartek przed kościołem Sióstr Wizytek.
Zwróciła uwagę, że "osiągnięcia ks. Jana Ziei obejmują wiele wymiarów, ale na kartach historii zapisał się jako orędownik piątego przykazania Dekalogu +nie zabijaj+". "Jako kapelan polskich żołnierzy podczas wojny polsko-bolszewickiej, wojny obronnej 1939 r., Powstania Warszawskiego, nieustannie zmagał się z dylematem moralnym: walczyć czy trwać przy ewangelicznym zakazie zabijania. Sam nie chciał być określany mianem pacyfisty, ale to w wyniku doświadczeń wojennych koncepcja zmagania się ze złem i niesprawiedliwością była dla niego tożsama z radykalnym pacyfizmem" - wyjaśniła Katarzyna Helik z łódzkiego oddziału IPN, dodając, że duchowny "stał się zwolennikiem walki prawdą i miłością".
"Potrafił przezwyciężać przeciwności i tę postawę starano się ukazać na 18 panelach wystawienniczych" - powiedziała. "Sam mówił i pisał o sobie: +jestem człowiekiem, jestem Polakiem, jestem chrześcijaninem+ - to głębokie rozumienie Pisma św. nakazywało mu przez całe życie okazywać altruizm. Przychodził z pomocą najbardziej potrzebującym, wykluczonym z powodów ekonomicznych, społecznych, politycznych czy rasowych" - podkreśliła autorka wystawy.
Katarzyna Helik przypomniała, że "wzorem dla ks. Jana Ziei był św. Franciszek z Asyżu". "Dlatego tak często duchownego nazywamy +biedaczyną z Ossy+, czyli z miejscowości, z której ks. Jan Zieja pochodził" - wyjaśniła.
"W latach 50. XX wieku był związany z warszawskim kościołem Sióstr Wizytek. Dlatego też nieprzypadkowo znajdujemy się właśnie w tym miejscu" - mówiła autorka wystawy. "Wówczas, w latach 50., ks. Jan Zieja naraził się władzom komunistycznym, bowiem po aresztowaniu Prymasa Polski Stefana kardynała Wyszyńskiego publicznie odnosił się krytycznie do koncyliacyjnej postawy episkopatu" - przypomniała, opisując także działalność duchownego w Komitecie Obrony Robotników.
"Życie ks. Jana Ziei to egzemplifikacja trwania przy wartościach bez względu na cenę, bez względu na konsekwencje. (...) Duchowny odegrał znaczącą rolę w życiu wielu ludzi XX wieku" - oceniła Helik.
Plenerowa ekspozycja, przygotowana przez Oddziałowe Biuro Edukacji Narodowej IPN w Łodzi w serii "Biografie. Wystawy elementarne", będzie prezentowana do 20 sierpnia.
Jan Zieja urodził się 1 marca 1897 r. we wsi Ossa. Od najmłodszych lat wykazywał chęć nauki. Święcenia kapłańskie przyjął 5 lipca 1919 r. W 1922 r. przebywał kilka miesięcy w Rzymie, studiując archeologię chrześcijańską w Instytucie Biblijnym i Wschodnim. Ukończył studia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Warszawskiego (uzyskał absolutorium) oraz studiował judaistykę na UW.
Był kapelanem podczas wojny polsko-bolszewickiej, wojny obronnej 1939 r. i Powstania Warszawskiego.
Wypełniał obowiązki kapelana Zakładu dla Ociemniałych w Laskach oraz Domów Zakonnych Zgromadzenia Urszulanek Serca Jezusa Konającego w Mołodowie i Warszawie. Posługę kapłańską pełnił też w parafiach diecezji sandomierskiej, pińskiej, tzw. drohiczyńskiej oraz gorzowskiej.
Po zakończeniu II wojny światowej zaangażował się w pracę duszpasterską na tzw. ziemiach odzyskanych - był pierwszym katolickim księdzem zamieszkałym w Słupsku. Z jego inicjatywy powstał tam m.in. Dom Matki i Dziecka oraz Uniwersytet Ludowy. Od sierpnia 1950 r. przez niemal 9 lat był rektorem kościoła Sióstr Wizytek w Warszawie.
Ks. Zieja był publicystą, pisarzem religijnym i tłumaczem.
Jako działacz społeczny współtworzył Komitet Obrony Robotników, pierwszą jawną organizację opozycyjną. Ponadto podpisał "Apel do społeczeństwa polskiego", który zainicjował działalność Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela.
Kapłan zmarł 19 października 1991 r. w Warszawie. Został pochowany na cmentarzu w Laskach.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.