Państwa członkowskie Unii Europejskiej osiągnęły ogólne porozumienie co do tego, że potrzebne jest jakieś działanie wobec Syrii, w tym możliwość nałożenia sankcji na ten kraj - poinformował w piątek wysoki rangą dyplomata unijny.
Spytany o ewentualne wprowadzenie przez Brukselę sankcji wobec Damaszku, sekretarz generalny Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (ESDZ) Pierre Vimont odpowiedział: "Uważam, że jest szeroko zakrojony konsensus wśród krajów członkowskich, iż takie działanie jest potrzebne".
W piątek po południu ambasadorowie 27 państw UE mają się spotkać, żeby omówić ewentualne sankcje wobec reżimu syryjskiego. Dzień wcześniej rzecznik szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton powiedział, że jeżeli chodzi o sankcje, to rozważane są "wszystkie opcje".
Piątek to dzień modłów w świecie muzułmańskim, po których tradycyjnie organizowane są polityczne demonstracje. Syryjska opozycja wystosowała nowy apel o masowe manifestacje, które mają być wyrazem solidarności z mieszkańcami Dary, gdzie armia i siły bezpieczeństwa od poniedziałku tłumią wielotysięczne protesty przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada.
Według obrońców praw człowieka w Darze zginęło w tych dniach ponad 40 osób, a od wybuchu demonstracji w Syrii śmierć poniosło ok. 500 osób.
Incydent wpisuje się w rosnące napięcia dyplomatyczne między krajami.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.