Polska chce mieć swego przedstawiciela w Radzie Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO). W ponad 60-letniej historii działalności tej organizacji nigdy nie posiadaliśmy w tym gremium własnego reprezentanta, mimo że Polska była jednym z państw, które podpisały konwencję chicagowską w 1944 r – informuje „Nasz Dziennik”. Obecność Polaka w radzie ICAO miałaby znaczenie dla badania katastrofy smoleńskiej.
Rada jest stałym najwyższym organem ICAO. Składa się z przedstawicieli 36 państw wybieranych na 3 lata. Do jej zadań należy zwłaszcza składanie sprawozdań Zgromadzeniu ICAO i realizacja jego wytycznych, powoływanie Komitetu Transportu Lotniczego i Komisji Żeglugi Powietrznej, mianowanie sekretarza generalnego, publikowanie informacji zebranych od państw członkowskich, przyjmowanie załączników do konwencji chicagowskiej i ich zmian, rozpatrywanie spraw przekazanych przez Zgromadzenie oraz rozstrzyganie sporów.
Czy polski przedstawiciel ma szanse na wybór? – To zależy od lobby międzynarodowego – odpowiada Urząd Lotnictwa Cywilnego.
Obecność Polaka w radzie ICAO miałaby znaczenie dla badania katastrofy smoleńskiej. Rosja ma swego przedstawiciela w Radzie od lat 60. Brak w tym gronie Polaka nie stwarza formalnie przeszkód w złożeniu przez rząd Polski zastrzeżeń wobec raportu MAK. Rząd może je zgłosić do specjalnej komórki ICAO, która zajmuje się gromadzeniem i publikacją raportów z wypadków lotniczych. Ale dopiero po tym, jak Międzypaństwowy Komitet Lotniczy wyśle do ICAO swój raport. Do tej pory Rosjanie tego nie uczynili.
Rada może rozstrzygać ewentualny spór Polski z Rosją w kwestii interpretacji załącznika 13 konwencji chicagowskiej. Tuż po ogłoszeniu raportu MAK premier Donald Tusk ocenił dokument jako niekompletny i deklarował odwołanie się w tej sprawie do ICAO. - Po tym oświadczeniu zapadła głucha cisza. To kompromitujące dla państwa w przypadku tej katastrofy, która jest bezprecedensowa - podkreśla Jerzy Polaczek, były minister transportu.
Zdaniem prof. Żylicza, MAK w całej swoje procedurze badawczej dopuścił się licznych błędów i uchybień. Dlatego mamy podstawy do zakwestionowania opinii MAK w Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego. - MAK jest instytucją uznawaną przez ICAO, stąd sądzę, że powinno zależeć komisji rosyjskiej na jej dobrej opinii. ICAO ze względu na uwagi strony polskiej może zrewidować swoją autoryzację dla MAK – ocenia profesor. Jak zauważa, ICAO "z zasady" nie zajmuje się sprawami samolotów wojskowych. Ale niezależnie od tego, na mocy konwencji, której stroną jest i Polska, i Rosja, Rada ICAO jest zobowiązana rozpatrzyć każdą sprawę dotyczącą interpretacji konwencji i jej aneksów. - Jeżeli zwrócimy się do Rady ICAO i zapytamy ją, czy słusznie Rosjanie interpretują aneks 13, to Rada nie będzie mogła odmówić zajęcia się tą sprawą - tłumaczy prof. Żylicz.
W całej historii Rady zostało jej przedstawionych pięć sporów i żaden nie został przez nią rozstrzygnięty. Ze względu na długotrwałą procedurę, konflikty te były rozstrzygane polubownie.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.