Władimir Putin chce negocjować o przyszłości Ukrainy z Zachodem i przekonać go do porzucenia Kijowa - ocenia w najnowszej analizie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW), odnosząc się do słów rosyjskiego dyktatora w szpitalu wojskowym w Moskwie.
Putin powiedział w swym wystąpieniu m.in., że zachodni sojusznicy Ukrainy są największą przeszkodą w zakończeniu konfliktu, ale ich retoryka zaczyna się zmieniać, bo zaczynają zdawać sobie sprawę, że nie mogą "zniszczyć" Rosji.
"Określenie przez Putina wojny na Ukrainie jako walki Rosji z Zachodem, a nie z Ukrainą wskazuje, że nie zamierza on negocjować w dobrej wierze z Ukrainą, a tylko stwarza warunki informacyjne zmierzające do przekonania Zachodu, by zdradził Ukrainę w trakcie negocjacji" - twierdzą analitycy waszyngtońskiego think tanku.
Według ISW wypowiedź Putina nie świadczy o tym, że zależy mu na negocjacjach z Ukrainą jako autonomicznym aktorem na scenie międzynarodowej.
Instytut ostrzega, ż jakakolwiek zgoda ze strony Zachodu na negocjacje o przyszłości Ukrainy z ominięciem jej samej będzie dla Rosji sygnałem, że może ona narzucać swą wolę krajom, które uważa za należące do swojej strefy wpływów, potencjalnie włącznie z Finlandią i Mołdawią.
"Putin może poszerzać swe cele na Ukrainie o konfrontację z Zachodem, aby stworzyć warunki do stałego zwiększania siły wojskowej i uzasadnić wysokie straty na polu walki" - pisze ISW, oceniając, że poważne straty przy bardzo nieznacznych zyskach terytorialnych zapewne skłaniają Putina do formułowania silnego ideologicznego uzasadnienia dla kontynuowania wojny.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.