Reklama

Diamenty są wieczne

Opuszczając gościnne progi plantacji Bosango zastanawiam się nad tym co usłyszeliśmy. Zastanawiam się nad historią Afryki, Kongo i nad wszystkim co zapowiadał Nowak – „…ten kto bagatelizuje siły organizacyjne tubylców, jest bardzo krótkowzrocznym. Afryka czarna żyje – organizuje się i czeka… czeka na chwilę odpowiednią, tak jak czyni to myśliwy…”

Reklama

Diamenty są wieczne   AfrykaNowaka.pl Kopalnia diamentów Historia zatoczyła jednak koło i po raz drugi Kongijczycy zmuszeni są oddać urodzajną ziemię, tym razem z własnej woli.

Brak zainteresowania lokalnego kapitału, brak know-how, czy doświadczenia w prowadzeniu wielkoobszarowych gospodarstw, zmusił ich do szukania pomocy.

Ktoś kiedyś napisał, że „każdy zawsze sięgnie po wolność bez zastanowienia” i tak właśnie było w przypadku Afryki, bo tu także nikt się nie zastanawiał, jak to będzie kiedy Biali zostaną przepędzeni. Kto będzie pilnował porządku, sprawiedliwie dzielił pozostawiony majątek, obsługiwał infrastrukturę, organizował służbę zdrowia i szkolnictwo.

 I choć upadek kolonializmu w ówczesnej postaci był nieunikniony, to przywódcy „afrykańskiej wiosny” skupili się zbyt mocno na natychmiastowym przejęciu władzy i postkolonialnego majątku, nie zastanawiając się zupełnie co zrobić dalej, jak zorganizować młode państwo, zapewnić ludziom bezpieczeństwo i spokojny byt. Pokojowe, sukcesywne przejmowanie rządów pozbawiłoby ich przecież wielkiego bogactwa.

Diamenty są wieczne   AfrykaNowaka.pl Kasai Rewolucja i zamieszanie zawsze sprzyjają nadużyciom. W jej cieniu można się szybko bogacić, mordować przeciwników politycznych i „kształtować” na własne potrzeby rodzącą się demokrację. Dlatego większością krajów afrykańskich zaczęli rządzić zwykli bandyci, potrafiący brutalnymi metodami zdobyć i utrzymać zagarniętą władzę. Pozorna demokracja, którą się powoli wprowadza, także nie rozwiązuje problemów. Jeżeli nawet opozycyjny kandydat jakimś cudem wygra wybory, to jest to tylko powód do wzniecenia kolejnego konfliktu. Żaden, absolutnie żaden panujący Prezydent, nie odda dobrowolnie władzy przed zabezpieczeniem swoich interesów oraz zagwarantowaniem „komfortu” prowadzenia biznesu dla powiązanych z nim lokalnych kacyków oraz międzynarodowych kompanii. Druga wojna kongijska, która rozpoczęła się w 1997 roku, a w którą zaangażowane było aż pięć ościennych państw, miała dokładnie takie podłoże.

W listopadzie odbędą się drugie w historii Kongo wybory i jeżeli Kabila przegra, najprawdopodobniej dojdzie do kolejnego konfliktu. W 2006 roku, zaraz po ogłoszeniu wyników, na ulicach Kinszasy rozgorzała zaciekła walka pomiędzy armią rządową, a prywatnym wojskiem przegranego Jean-Pierre’a Bemby, który oskarżył Kabilę o sfałszowanie wyborów. Dopiero wezwane na pomoc wojska angolskie zaprowadziły porządek i umocniły pozycję prezydenta.

Myślę przekornie, że może lepiej byłoby wprowadzić nowe rozwiązanie. Pierwsza tura, a potem dwie Diamenty są wieczne   AfrykaNowaka.pl Podmokły lat armie, dwóch kandydatów, duży poligon i… po kilku dniach naród usłyszy wynik. Bez zamieszania, bez narażania bogu ducha winnych obywateli, bez kosztów i zniszczeń. Czy nie warto usankcjonować tego, co i tak nieuchronnie nastąpi… (?)

Każdy z kolejnych dwudziestu dni, chociaż z pozoru podobny do poprzedniego, jest zawsze inny. Niesie z sobą nowych przyjaciół, nowe przygody i doświadczenia. Z ciekawością, ale i z niepokojem czekamy na opisywane przez Nowaka niezliczone „rozlewiska, mielizny, wirowate leje, płytko leżące progi wodne, rwący dopływ rzeki Sankuru, Rapides Swinborn, czy rejon Lebida, gdzie toną nawet statki!”

Jak co dzień wstajemy kierowani zegarem równikowej Afryki, gdzie każdy dzień trwa dwanaście godzin. Od 6.30 wybudza nas powoli mglisty i cudownie rześki poranek, niebo zasnute chmurami, zza których jak co dzień i tak w końcu wyjrzy słońce. Rozpalamy ognisko, filtrujemy wodę i składamy biwak. Po tygodniu każda czynność i każda rzecz, ma swoją kolejność i miejsce. Często porozumiewamy się bez słów, bo każdy dokładnie wie co robić.

Diamenty są wieczne   AfrykaNowaka.pl Zapomniana plantacja Rzeka niesie 4-6km/h, a dokładając wiosłowanie, osiągamy średnio 9km/h. Dziennie przepływamy około 40-50km. Wydaje się nie dużo, jednak kiedy Kasai rozlewa na 5km szerokości, mozolnie nawigujemy wśród dziesiątek odnóg. Staramy się płynąć możliwie optymalnym kursem, omijać mielizny i zachować nurt. Gdyby nie szczegółowe mapy satelitarne, kompas i GPS, pewno kluczylibyśmy po bezkresnych rozlewiskach do dzisiaj : )

Czasami wpływamy do bocznych kanałów, aby dotrzeć do dzikich wiosek, jednak błądzimy po omacku i przygodę kończymy najdalej po kilkudziesięciu metrach. Jednak pewnego upalnego dnia, szczęście w końcu nam dopisuje i dostrzegamy dwóch rybaków znikających w gąszczu. Nie możemy stracić takiej okazji, więc płyniemy ile sił, aby nie stracić ich z oczu.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Poniedziałek
noc
2°C Poniedziałek
rano
3°C Poniedziałek
dzień
3°C Poniedziałek
wieczór
wiecej »

Reklama