Media podkreślają, że wiatr, śnieg i zimno nie zatrzymały wczoraj 51. edycji Marszu dla Życia w stolicy USA. Wzięły w nim udział dziesiątki tysięcy osób. Był też polski akcent Marszu - uczestnicy modlili się przed relikwiami rodziny Ulmów, które będą przynajmniej do 24 marca w Narodowym Sanktuarium św. Jana Pawła II w Waszyngtonie.
Uczestnicy przybyli z każdego stanu. „Osoby w podeszłym wieku, dorośli, młodzi i dzieci. Żywy (i odważny) przekrój amerykańskiej galaktyki pro-life. Manifestacja odbywa się każdego roku w rocznicę wyroku Roe vs. Wade, który w 1973 r. zalegalizował aborcję w Stanach Zjednoczonych” – przypomina Angela Napoletano na łamach „Avvenire”, największego włoskiego dziennika katolickiego.
Jak i w Polsce, marsz jest okazją do „celebrowania życia” od poczęcia do naturalnej śmierci, ale także do przypomnienia Kongresowi głosu tych, którzy domagają się bardziej zdecydowanej polityki zapobiegającej dobrowolnemu przerywaniu ciąży.
Temat znalazł się znowu w centrum debaty publicznej i politycznej, gdyż w 2022 r. zapadł wyrok Sądu Najwyższego, który pozbawił prawo do aborcji legitymacji federalnej. Nie przestaje mieć to wpływu na trwającą kampanię wyborczą, która pod koniec roku wyłoni nowego prezydenta USA.
„Jesteśmy tutaj ze wszystkimi kobietami Ameryki dla ich dzieci” – mówiła Jeanne Mancini, szefowa Marszu dla Życia. „Nikt nie powinien być nigdy pozbawiony możliwości przyjścia na świat, życia i rozwoju”.
Podczas Mszy świętej metropolita bostoński, kardynał Sean O'Malley, pytał: „Czy wierzymy, że istoty ludzkie mają wartość i powinny być chronione?”. Wskazał, że nawet po obaleniu wyroku Roe versus Wade w Stanach Zjednoczonych ginie zbyt wiele dzieci. „Eugeniczny aspekt aborcji jest często kamuflowany frazesami, takimi jak wybór i prywatność. Naiwnością jest myśleć, że aborcja nie znieczula naszego narodu. O tym właśnie mówi papież Franciszek, gdy wspomina o globalizacji obojętności” - dodał hierarcha.
Podczas tegorocznego Marszu dla Życia podkreślono, że „rodzina Ulmów ma szczególne znaczenie dla ruchu pro-life", a ich „życie jest przykładem tego, co oznacza docenianie godności każdej osoby ludzkiej". Uczestnicy Marszu dla Życia modlili się przez relikwiami rodziny Ulmów, które przynajmniej do 24 marca będą w Narodowym Sanktuarium św. Jana Pawła II w Waszyngtonie, gdzie będzie prezentowana także wystawa „Dobrzy Samarytanie z Markowej: Ofiarna miłość rodziny Ulmów”.
Bilans ofiar może jednak się zmienić, bo wiele innych osób jest rannych.
Tradycja niemal całkowicie zanikła w okresie PRL-u. Dziś odżyła.