Precyzyjnie analizujemy nagrania z kamer z incydentu przed Sejmem; nie ma zgody na to, żeby ktokolwiek próbował naruszyć nietykalność funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej; wobec parlamentarzystów, którzy podejmują takie działania będę sugerował wyciągnięcie konsekwencji - mówił marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Maciej Wąsik oraz Mariusz Kamiński próbowali w środę wejść do Sejmu; na teren parlamentu weszli w grupie posłów PiS. Doszło do przepychanek ze Strażą Marszałkowską. Drzwi do budynku zostały zamknięte przez Straż Marszałkowską.
Marszałek Hołownia w Polsat News poinformował, że "bardzo precyzyjnie analizujemy nagrania z kamer, z całego tego incydentu". "Nie ma zgody na to, żeby ktokolwiek, w jakikolwiek sposób popychał, przesuwał, próbował naruszyć nietykalność funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej. Wobec parlamentarzystów, którzy podejmują takie działania będę sugerował wyciągnięcie konsekwencji" - zapowiedział.
"Możemy się spierać słownie, możemy mieć różne zdania w różnych kwestiach, ale nikt się nie będzie przepychał z funkcjonariuszem publicznym, którym jest funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej" - mówił.
Podkreślił też, że Straż Marszałkowska ma jego pełne wsparcie. "Żaden poseł, senator czy marszałek Sejmu nawet nie ma prawa popychać funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej, w jakikolwiek sposób dotykać jego munduru, szarpać się z nim. Musi być jasno i wyraźnie powiedziane - za Strażą Marszałkowską stoimy murem" - mówił Hołownia.
W jego ocenie, PiS wokół sprawy Kamińskiego i Wąsika chce zbudować jakiś rodzaj mitu politycznego i zbić na tym polityczny kapitał. "Jeżeli ktoś chce budować dzisiaj polityczny kapitał powinien go budować na pracy i na chęci zmiany rzeczywistości na lepszą, a nie na tym, że będzie teraz urządzał warcholstwo, burdy i przepychanie się pod Sejmem. Na to nie było i nie będzie miejsca i my będziemy w tej sprawie absolutnie stanowczy" - oświadczył marszałek Sejmu.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.