Kraje bałtyckie mają od trzech do czterech lat, by przygotować się do ewentualnej próby sprawdzenia przez Rosję zdolności obronnych NATO - ostrzegł w środę minister spraw zagranicznych Estonii Margus Tsahkna, cytowany przez agencję AP.
"Musimy zrozumieć, że rosyjska machina wojenna ruszyła na pełną skalę, co dotyczy zarówno możliwości produkcyjnych, jak i mentalności; Putin kontroluje teraz wszystko" - powiedział szef estońskiej dyplomacji podczas swojej wizyty w Polsce.
Tsahkna ocenił, że przygotowanie "testu NATO" może zająć Rosji do czterech lat.
Agencja AP zauważyła, że Estonia, Litwa i Łotwa są uważane za najbardziej prawdopodobne cele, jeśli Rosja pewnego dnia zdecyduje się zaryzykować atak na Sojusz. Podkreślono, że zarówno kraje bałtyckie, jak i Polska, są "zagorzałymi zwolennikami Ukrainy".
Podczas środowego spotkania w Warszawie szefowie dyplomacji Estonii i Polski podkreślili znaczenie utrzymania silnego wsparcia Kijowa.
Minister spraw zagranicznych Estonii zaznaczył, że Ukraina "nie walczy za nas, ale zamiast nas".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.