Jemeńskie siły bezpieczeństwa zaatakowały w nocy z niedzieli na poniedziałek antyprezydenckich demonstrantów zebranych na Placu Wolności w mieście Taizz, na południu kraju. Zginęło co najmniej 20 osób, a kilkaset zostało rannych - podały źródła medyczne.
Czołgi i samochody opancerzone wjechały w środku nocy na plac, na którym od stycznia trwają manifestacje z żądaniem odejścia prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Siły bezpieczeństwa otworzyły ogień w kierunku namiotów demonstrantów. Zatrzymano setki ludzi, którym nie udało się uciec - pisze AFP.
Według źródeł medycznych aresztowano również 37 rannych, którzy znajdowali się w prowizorycznym szpitalu zbudowanym przez manifestantów.
W niedzielę w Taizz zginęło o najmniej sześć osób, a 120 zostało rannych po tym, jak siły bezpieczeństwa ostrzelały manifestantów domagających się uwolnienia aresztowanego w sobotę uczestnika antyprezydenckich protestów. Protestujący rzucali w policjantów kamieniami oraz koktajlami Mołotowa.
W Jemenie panuje chaos po tym jak, mimo poczynionych wcześniej ustaleń, prezydent Salah odmówił podpisania porozumienia z opozycją i przekazania władzy. Liderzy partii rządzącej podpisali dokument gwarantujący odejście prezydenta, ale on sam odmówił.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.