Rosja drukuje w Benghazi fałszywe banknoty, którymi zalewa podzielony kraj
Rząd Porozumienia Narodowego w Trypolisie ponownie oskarżył Rosję o drukowanie i zalanie libijskiego rynku fałszywymi banknotami, by zdestabilizować podzielony kraj.
Rosja oskarżana jest o drukowanie fałszywych pieniędzy na farmie na obrzeżach Benghazi. Tam swoją bazę ma opozycyjny wobec Trypolisu generał Chalifa Haftar, dowodzący Libijską Armią Narodową, co najmniej od 2018 r. wspierany przez najemników rosyjskich.
Pod koniec kwietnia centralny bank Libii potwierdził i zaprezentował fałszywe banknoty o nominale 50 dinarów (około 10 dolarów). Szacuje się, że na rynku libijskim pojawiło się ich kilka miliardów, odpowiadających wartości co najmniej 10 mld dolarów. Bank w tej sytuacji zdecydował o wycofaniu tego nominału do końca sierpnia.
Kreml nie pierwszy raz zalewa Libię fałszywą walutą. W latach 2016-2020 oddział centralnego banku Libii, działający we wschodniej części kraju, która jest pod kontrolą Haftara, zlecił rosyjskiej państwowej spółce Goznak wydrukowanie jego wersji dinara libijskiego, mimo że administracja Haftara nie miała dostępu do zabezpieczeń waluty, jak na przykład złota. W 2019 roku z Rosji do wschodniego miasta portowego Tobruk wysłano prawie 4,5 miliarda fałszywych dinarów.
Rosja stara się zdobyć dominującą pozycję w Libii, aby kontrolować jak największe terytorium kraju, by móc stamtąd wpływać na sąsiednie kraje Afryki Północnej i zbudować pomost z południem, gdzie już ma swoje przyczółki w Mali, Burkina Faso i Nigrze. Kontrolując Libię, Rosja może też kontrolować przebiegające przez nią szlaki migracyjne z Afryki do Europy.
Libia jest podzielona pomiędzy rząd Haftara w Benghazi i uznany na arenie międzynarodowej libijski Rząd Porozumienia Narodowego (GNA) w Trypolisie, na którego czele stoi Abdul Hamid Dbeibah, a którego Haftar próbuje obalić.
Tadeusz Brzozowski
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.