Prezydent Bronisław Komorowski opowiedział się dziś przeciwko zmianom w ustawie regulującej warunki dopuszczalności przerywania ciąży. Zdaniem prezydenta obecne prawo „w maksymalnie dobry, dostępny politycznie sposób chroni życie nienarodzone”. Ocenił też, że na zmianę prawa nie będzie szans także po wyborach.
W ubiegłym tygodniu środowiska lewicowe, w tym SLD, UP, Zieloni 2004, Partia Kobiet, Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny oraz Kampania przeciw Homofobii domagały się liberalizacji prawa aborcyjnego. Klub SLD zorganizował przed Sejmem wystawę na ten temat.
Z kolei w piątek Sejm skierował do dalszych prac w komisji obywatelski projekt ustawy całkowicie zakazujący aborcji. Posłowie nie poparli wniosku SLD o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
"Moje doświadczenie parlamentarne, w tym także doświadczenie jednego z autorów pierwszej ustawy antyaborcyjnej (pokazuje), że przed wszystkimi wyborami pojawiają się różne pokusy i pomysły naruszania kompromisu przez te środowiska, które albo chcą zaistnieć, albo chcą wokół tego własnego punktu widzenia skupić wyborców. Więc to rzecz normalna" - ocenił w poniedziałek prezydent.
Jednocześnie - według Komorowskiego - nie istnieje w polskim parlamencie teraz, ale również po wyborach realna możliwość zmiany ustawy regulującej warunki dopuszczalności przerywania ciąży. "I dobrze, bo ta ustawa w sposób maksymalnie dobry, dostępny politycznie chroni życie nienarodzone, a jednocześnie nie zmusza ludzi do heroizmu, bo heroizm - także np. urodzenie dziecka z gwałtu czy z kazirodztwa - jest kwestią indywidualnej decyzji ludzi. Nie powinno być narzucane prawem" - podkreślił prezydent.
Przypomnijmy, że w piątek obywatelski projektu o całkowitym zakazie aborcji został skierowany do dalszych prac w komisjach. Pod projektem podpisało się 600 tys. obywateli.
Dzień wcześniej w wypadku autobusu szkolnego zginęła 15-latka.
Na liście pierwszy raz pojawił się opiekun osoby starszej i opiekun w domu pomocy społecznej.
Akta sprawy liczą prawie tysiąc tomów i wciąż ma ona charakter rozwojowy.
Dotyczy to m. in przedsiębiorców, lekarzy, inżynierów i nauczycieli.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.