Prezesowi "Tratwy" udało się dojechać do końca miejscowości Bielice, pierwszej miejscowości "na drodze" Białej Lądeckiej.
Miesiącu po powodzi w Lądku-Zdroju, Stroniu Śląskim i innych miejscowościach Ziemi Kłodzkiej wyraźnie widać mniejszy ruch służb zajmujących się usuwaniem skutków powodzi, a postęp prac porządkowych jest bardzo duży - ocenił w rozmowie z PAP prezes wrocławskiego Stowarzyszenia Tratwa Robert Drogoś.
Wrocławskie Stowarzyszenie Tratwa to organizacja, której zespół od ponad miesiąca pracuje na terenach powodziowych w Kotlinie Kłodzkiej. "Mieliśmy dwie bazy - w Stroniu Śląskim i Lądku-Zdroju; teraz po miesiącu od powodzi operujemy już tylko ze Stronia, wspierając wolontariuszy w Lądku" - powiedział Drogoś. Dodał, w tym czasie z zespołem Tratwy pracowało 872 wolontariuszy, którzy pomagali przy usuwaniu stuków powodzi w ponad 130 lokalizacjach.
Szef Tratwy powiedział, że w miejscowościach, przez które przeszła fala powodziowa, pięć tygodni po kataklizmie, wyraźnie widać postęp prac porządkowych. "Jesteśmy pod wrażeniem, ponieważ w stosunkowo krótkim czasie udało się zrobić bardzo dużo, widać to szczególnie po korycie rzeki i jej okolicach" - mówił Drogoś.
Dodał, że jadąc drogą z Lądka-Zdroju do Kłodzka (przez miejscowości położone wzdłuż Białej Lądeckiej) nadal widać "sterty śmieci", które trzeba wywieść.
Drogoś powiedział PAP, że dwa dni temu udało mu się dojechać do końca miejscowości Bielice, położonej w górnym biegu Białej Lądeckiej. Do tej pory dojazd tam był niemożliwy, ponieważ rzeka zerwała mosty i uszkodziła w wielu miejscach drogę. Powyżej Bielic są już jedynie drogi leśne, w sezonie zimowym wykorzystywane przez biegaczy narciarskich. "Te dukty są też zniszczone, brakuje dużego fragmentu drogi pomiędzy parkingiem w Bielicach, gdzie narciarze mogli zostawić auta i stamtąd ruszyć na trasy" - powiedział szef Tratwy.
Stowarzyszenie Tratwa otrzymało niemal 30 tys. zł pochodzące ze zbiórki wśród pracowników i z darowizny Polskiej Agencji Prasowej. Środki te zostały przekazane na remont wspólnego podwórka w kamienicy w Stroniu Śląskim przy ul. Polnej, w której mieszka jedenaście rodzin. "Dolne mieszkania były zalane niemal po sufit, więc prawie nie istnieją. Ale o swoje cztery kąty każdy walczy indywidualnie, tymczasem części wspólne wyglądają jak poligon. Grzęźniemy w błocie. Potrzebujemy ciężkiego sprzętu, potrzebujemy wsparcia" - mówił wcześniej PAP Rafał Data, mieszkaniec kamienicy.
Drogoś powiedział, że udało się już utwardzić teren przy kamienicy i zrobić tam parking. "Pracowały tam grupy wolontariuszy i ciężki sprzęt; to podwórko było zabagnione po powodzi, nawet kładem ciężko było dojechać do tej posesji. Teraz teren został utwardzony" - powiedział Drogoś. Cześć pieniędzy pochodzących ze zbiórki PAP zostanie przeznaczona na zakup drzwi frontowych do kamienicy.
Dolny Śląsk to jeden z regionów, które najbardziej ucierpiały w wyniku wrześniowej powodzi. Stronie Śląskie i Lądek-Zdrój zostały zalane najpierw przez wezbraną wodę w Białej Lądeckiej, a potem po pęknięciu tamy na dopływie tej rzeki, Morawce. W Kłodzku z brzegów wystąpiła zbierająca także wody z Białej Lądeckiej Nysa Kłodzka. Zniszczeniu uległy drogi, budynki publiczne i ponad siedem tysięcy domów; kataklizmem dotkniętych zostało ponad 52 tys. ludzi.
Mówi bp Wojciech Osial, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego.
Otwarcie paryskiej katedry po wielkim pożarze odbędzie się 7 grudnia.