Reżim pułkownika Muammara Kadafiego ma plan zwany "samobójczym" - wysadzenie w powietrze Trypolisu w razie ataku na stolicę Libii powstańców - powiedział w czwartek wysłannik Kremla do Libii Michaił Margiełow w wywiadzie dla dziennika "Izwiestija".
"Premier libijski powiedział mi w Trypolisie: "jeśli rebelianci zajmą miasto, nakryjemy je rakietami i wysadzimy w powietrze" - oświadczył dziennikowi Margiełow, który w czerwcu przebywał w Libii, gdzie spotkał się z przedstawicielami władz, a także z władzami powstańczymi.
"Sądzę, że reżim Kadafiego może mieć tego rodzaju plan samobójczy" - dodał Margiełow.
Wysłannik Kremla podał w wątpliwość dane amerykańskiego wywiadu o tym, że amunicja libijskich sił rządowych jest na wyczerpaniu.
"Kadafi nie użył dotąd ani razu rakiety ziemia-ziemia, których ma więcej niż wystarczająco. Teoretycznie Trypolis może odczuwać brak amunicji do czołgów czy pocisków do broni palnej. Ale rakiet i materiału wybuchowego pułkownik ma sporo" - powiedział Margiełow.
Zdaniem tego wysłannika prezydenta Rosji do Afryki sytuację w Libii można znormalizować bez pułkownika Kadafiego, zwłaszcza, że, jak powiedział, "prawdziwa władza spoczywa w rękach premiera i innych członków rządu".
"To właśnie z tą pragmatyczną częścią reżimu należy negocjować. Tym się właśnie zajmujemy" - powiedział Margiełow.
Po środowych rozmowach w Waszyngtonie z prezydentem USA Barackiem Obamą i sekretarz stanu Hillary Clinton minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powtórzył stanowisko Moskwy w sprawie Libii; Rosja uważa, że zwaśnione strony powinny siąść do stołu rozmów.
Rosja powiadomiła w środę, że nie będzie uczestniczyć w spotkaniu grupy kontaktowej w sprawie Libii, które odbędzie się w piątek w Stambule, uważa bowiem, że jedynie Rada Bezpieczeństwa ONZ jest uprawniona do działania na rzecz rozwiązania kryzysu.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.