Jego zdaniem Armenia jest zagrożeniem dla regionu.
08.01. Baku (PAP/Media) - Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew nazwał sąsiednią Armenię "państwem faszystowskim" - podała azerska agencja APA. Zarzucił Erywaniowi, że "jest źródłem zagrożenia dla regionu".
Alijew powiedział we wtorek lokalnym mediom, że Armenia "faktycznie jest źródłem zagrożenia dla regionu", a "niepodległe państwo armeńskie w rzeczywistości jest państwem faszystowskim". Dodał, że Armenią przez 30 lat kierowali "wyznawcy faszystowskiej ideologii".
"Dlatego faszyzm powinien być zniszczony. Zniszczą go albo władze Armenii albo my. Nie mamy innego wyjścia" - oświadczył.
W środę premier Armenii Nikol Paszynian w komentarzu dla Armenpress odniósł się do słów prezydenta sąsiedniego kraju. Ocenił, że Baku stara się "legitymizować eskalację w regionie", a agresywne wypowiedzi są obliczone na wywołanie podobnej reakcji ze strony Erywania. Premier dodał, że taka narracja wraz z informacjami o złamaniu zawieszenia broni ze strony armii Armenii mają być "usprawiedliwieniem" nowej eskalacji. Zapowiedział, że jego kraj nie pójdzie tą drogą i będzie przestrzegać pokojowej strategii.
Konflikt między Armenią a Azerbejdżanem trwa od czasu uzyskania przez oba państwa niepodległości po rozpadzie ZSRS, czyli od początku lat 90. XX wieku. Wynika m.in. z zaszłości historycznych i geograficznego rozmieszczenia ludności ormiańskiej i azerskiej. Po ostatnich etapach wojny w 2020 i 2023 r. Azerbejdżan odzyskał kontrolę nad Górskim Karabachem - odizolowanym regionem znajdującym się, w świetle prawa międzynarodowego, na terytorium Azerbejdżanu, lecz zamieszkanym do ubiegłego roku głównie przez ludność ormiańską. Do czasu azerskiej ofensywy w 2023 r. istniała tam nieuznawana republika wspierana przez Armenię.
W stolicy władze miasta nie wystawią przeznaczonych do zbierania tekstyliów kontenerów.