Burundyjczycy nie pozwolą się mordować, jak mieszkańcy Republiki Demokratycznej Konga.
Prezydent Burundi Evariste Ndayishimiye ostrzegł sąsiednią Rwandę, że Burundyjczycy nie pozwolą się mordować, jak mieszkańcy Republiki Demokratycznej Konga, ale sami odpowiedzą zbrojnie na wszelkie prowokacje lub atak ze strony Kigali.
"My, Burundyjczycy, nigdy nie zgodzimy się na śmierć tak jak Kongijczycy. Nigdy! Wyobrażasz sobie, że ludzie będą zabijani jak kozy, skoro są zdolni do walki?" - przestrzegł prezydenta Rwandy Paula Kagame w przemówieniu wyemitowanym przez lokalne media.
Ndayishimiye nazwał Rwandę "złym sąsiadem" i wezwał Burundyjczyków, aby byli gotowi na wszelką agresję. Przypomniał przy okazji o historycznych starciach między dwoma narodami, które sięgają czasów XVI-wiecznych królestw Ruandy i Urundi. "Zaatakujemy każdego, kto nas zaatakuje" - podkreślał wielokrotnie prezydent Burundi. "Zacznij się przygotowywać i nie bój się" - zachęcał rodaków.
Dokładnie dwa lata wcześniej, w lutym 2023 r., obaj prezydenci, Kagame i Ndayishimiye, padli sobie w ramiona podczas spotkania w przygranicznym mieście Bużumbura, co media zarówno Rwandy, jak i Burundi ogłosiły historycznym pojednaniem.
Rok później Burundi wysłało około 10 tys. swoich żołnierzy do DR Konga, do prowincji Kiwu Południowe, które sąsiaduje z Kiwu Północnym opanowanym w dużej mierze przez wspomaganych przez Rwandę bojowników z M23. Na ziemi DR Konga wojska Burundi walczą z innymi rebeliantami z grupy RED Tabara (Opór na rzecz Praworządności w Burundi), organizacji - zdaniem władz Burundi - również wspieranej przez Rwandę.
Grupa ta powstała w 2015 r. i działa głównie na terenie Kiwu Południowego. Ale w minionych dwóch latach przyznała się też do przeprowadzenia wielu ataków w Burundi.
W tym samym czasie, gdy wojska Burundi ścierają się z RED Tabara, w ich stronę posuwają się rebelianci M23, którzy w środę zajęli dwa miasta Ihusi i Kalehe, leżące na drodze do Bukavu, stolicy Kiwu Południowego. Dla Burundi połączenie obu wspieranych przez Rwandę grup zbrojnych jest nie do przyjęcia.
Prezydent Rwandy mimo oskarżeń Stanów Zjednoczonych, ONZ i Unii Europejskiej wciąż zaprzecza, że jego wojska są obecne w DRK, sam natomiast oskarżył Burundi o wspieranie kongijskich sił zbrojnych "z powodów etnicznych", zarzucając Ndayishimiye, że jako Hutu popiera wojska kongijskie walczące z M23, w którego skład wchodzą głównie Tutsi.
W czwartek Parlament Europejski po wielu miesiącach dyskusji przyjął większością głosów rezolucję wzywającą Komisję Europejską i Radę Unii Europejskiej do zawieszenia umowy, dotyczącej importu z Rwandy surowców krytycznych, jak koltan i złoto, dopóki Kigali nie udowodni, że zaprzestała ingerencji w DRK i przestała eksportować minerały pozyskiwane z obszarów kontrolowanych przez M23.
Tadeusz Brzozowski
Od redakcji Wiara.pl
Ostatni akapit informacji pokazuje, jak bezmyślność (czy tylko?) Europejczyków czy innych krajów bogatszych może doprowadzić do tragedii.
Andrzej Macura
Dziennikarz, historyk i były więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz. Miał 98 lat.
Po spotkaniu ze specjalnym wysłannikiem USA ds. Ukrainy i Rosji
Prokuratura umorzyła śledztwo ws. podejrzeń przestępstw seksualnych księdza wobec małoletniej.