W planie nie zapisano tylko, kto miałby zapłacić za odbudowę.
Państwa arabskie podczas wtorkowego szczytu w Kairze przyjmą egipską propozycję odbudowy zrujnowanej wojną Strefy Gazy - podał Reuters, który dotarł do szkicu końcowego komunikatu spotkania. Plan Egiptu przewiduje odbudowę Strefę Gazy w pięć lat, co ma kosztować w sumie 53 mld dolarów.
Egipski plan zakłada trwającą pół roku fazę przygotowawczą, w czasie której Strefa Gazy zostałaby oczyszczona z gruzów, a na jej terenie postawiono by tymczasowe domy dla mieszkańców.
Później rozpocząłby się trwający dwa lata pierwszy etap odbudowy, a po nim drugi, który zająłby dwa i pół roku. Podczas każdego z nich powstałoby 200 tys. mieszkań. Pierwsza faza miałaby kosztować 20 mld USD, a druga - 30 mld.
W planie Egiptu nie zapisano, kto miałby zapłacić za odbudowę. W konkluzjach wtorkowego szczytu państwa arabskie zaapelują do społeczności międzynarodowej o wsparcie finansowe tej propozycji - dodał Reuters.
Według projektu deklaracji, arabscy przywódcy mają też wezwać do przeprowadzenie wyborów zarówno w Strefie Gazy, jak i na Zachodnim Brzegu Jordanu. Ostatnie wybory na terytoriach palestyńskich odbyły się prawie 20 lat temu. Od tego czasu Hamas rządzi Strefą Gazy, a konkurująca z nim partia Fatah - Autonomią Palestyńską, która współadministruje Zachodnim Brzegiem.
W komunikacie ominięto jednak najtrudniejszą kwestię, czyli pytanie o to, kto będzie rządził Strefą Gazy po wojnie - zaznaczył Reuters. Ogólnikowo wspomniano jedynie o "poparciu dla palestyńskiej decyzji o utworzeniu komitetu administrującego Strefą Gazy". Już wcześniej Hamas i Autonomia Palestyńska zapowiedziały stworzenie technicznego komitetu, w skład którego weszliby Palestyńczycy niezwiązani z żadną z frakcji.
Władze Izraela od dawna podkreślają, że nie zgodzą się na to, by Strefą Gazy po wojnie rządził Hamas lub Autonomia Palestyńska. Egipt również chce odsunąć Hamas od władzy i zastąpić go administracją kontrolowaną przez państwa arabskie i zachodnie - napisał Reuters. Źródło agencji przekazało, że Izrael prawdopodobnie byłby w stanie zaakceptować przejęcie odpowiedzialności za Strefę Gazy przez państwa arabskie, gdyby oznaczało to koniec rządów Hamasu.
W ostatnich dniach pojawiło się wiele sygnałów od Hamasu, że jest gotowy oddać władzę nad Strefą Gazy, ale pod warunkiem, że zostanie ona przekazana innym Palestyńczykom. Uznawane przez Zachód za organizację terrorystyczną ugrupowanie wyklucza jednak złożenie broni, dopóki nie powstanie niepodległa Palestyna. Rozbrojenie Hamasu jest również jednym z celów wojennych Izraela.
Deklarowanym od początku celem wtorkowego spotkania liderów państw arabskich jest wyrażenie jednoznacznego sprzeciwu wobec planów prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczących Strefy Gazy.
Amerykański przywódca zapowiadał m.in. przejęcie przez USA kontroli nad tym terytorium, przesiedlenie Palestyńczyków do państw arabskich i przekształcenie odbudowanej Strefy Gazy w "riwierę Bliskiego Wschodu". Państwa arabskie zgodnie skrytykowały tę wizję.
Strefa Gazy jest zrujnowana trwającą ponad 15 miesięcy wojną Izraela z Hamasem, w czasie której zginęło ponad 48 tys. Palestyńczyków. Izrael rozpoczął inwazję na Strefę Gazy po tym, gdy Hamas najechał 7 października 2023 r. południe Izraela zabijając ok. 1200 osób. Od 19 stycznia trwa czasowe zawieszenie broni, jego przedłużenie jest niepewne.
***
Wstrzymanie pomocy humanitarnej do Strefy Gazy, wprowadzone w niedzielę przez Izrael, zagraża życiu cywilów - podał we wtorek UNICEF. Organizacja w pierwszej fazie zawieszenia broni, czyli od 19 stycznia do 28 lutego, przekazała ponadtrzykrotnie więcej dostaw w porównaniu z poprzednimi sześcioma tygodniami.
Jak wyliczono, w tym czasie granicę Strefy Gazy przekroczyło prawie 1 tys. ciężarówek UNICEF, które dostarczyły m.in. czystą wodę, materiały medyczne, szczepionki, żywność terapeutyczną i inne materiały.
Według dyrektora regionalnego UNICEF na Bliski Wschód i Afrykę Północną, Edouarda Beigbedera, ograniczenie pomocy "zagraża operacjom ratującym życie cywilów". "Niezbędne jest utrzymanie zawieszenia broni, co jest kluczowe dla ratowania dzieci, oraz umożliwienie swobodnego przepływu wsparcia, abyśmy mogli kontynuować zwiększanie skali naszej reakcji humanitarnej" - dodał.
W oświadczeniu organizacji czytamy, że pomimo zwiększenia w ostatnim czasie transportów z pomocą, to mieszkające w tym regionie dzieci pozostają w skrajnie trudnych warunkach. Tylko w ostatnim tygodniu z powodu hipotermii zmarło siedem noworodków. Przyczyną był brak ciepłych ubrań i koców. Jak podano w Strefie Gazy, w ograniczonym zakresie działa 19 z 35 szpitali.
Od 19 stycznia UNICEF wraz z partnerami przekazał 150 tys. szt. ciepłej odzieży dla dzieci, zapewnił niezbędną opiekę medyczną dla ponad 25 tys. osób, usprawnił dostęp do wody dla prawie 0,5 mln mieszkańców, objął leczeniem ponad 2,6 tys. dzieci cierpiących na ostre niedożywienie.
UNICEF zaapelował do obu stron konfliktu o pełne przestrzeganie zobowiązań wynikających z prawa międzynarodowego, w tym niezakłócania przepływu pomocy humanitarnej do Strefy Gazy. Wezwał także do podjęcia kroków, których efektem będzie trwałe osiągnięcie zawieszenie broni.
Izrael w niedzielę wstrzymał transport wszelkich towarów, w tym pomocy humanitarnej do Strefy Gazy, po tym, gdy Hamas nie zgodził się na przedłużenie rozejmu. Według Hamasu wprowadzenie blokady jest złamaniem prawa międzynarodowego i umowy rozejmowej.
"W ciągu dnia przeplatał modlitwę z odpoczynkiem, a dziś rano przyjął Komunię świętą."
Sudan to jedyny obecnie kraj świata, gdzie panuje klęska głodu.
"Linia frontu jest pierwszą linią obrony dla Europy i Francji".
Spotkanie będzie dotyczyć między innymi kwestii religii w szkołach.
W planie nie zapisano tylko, kto miałby zapłacić za odbudowę.