Sytuacja w Tajlandii uspokaja się i ludzie mogą wracać do domów - powiedziała w piątek premier Paetongtarn Shinawatra, po trzęsieniu ziemi o magnitudzie 7,3. Co najmniej trzy osoby zginęły a dziesiątki zaginęły w stolicy kraju, Bangkoku, po tym jak zawalił się 30-pietrowy budynek w budowie.
W oświadczeniu szefowej rządu, cytowanym przez CNN, czytamy, że jedynymi budynkami, których stabilność budzi obawy, to te w trakcie budowy. Premier poinformowała, że po pierwszym trzęsieniu ziemi odczuwalnych było ok. 12 wstrząsów wtórnych. Jak podkreśliła, nie ma ryzyka wystąpienia tsunami, ponieważ trzęsienie było wystarczająco daleko od brzegu, w głębi lądu.
"Chcemy zapewnić opinię publiczną, że wstrząsy wtórne po tym wydarzeniu nie będą stanowić poważnego zagrożenia. Mieszkańcy wieżowców, które zostały uszkodzone w niewielkim stopniu, mogą bezpiecznie wrócić do swoich domów" - stwierdziła Shinawatra.
Epicentrum trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,7 znajdowało się w środkowej Birmie, ok. 50 km na wschód od miasta Monywa. Do wstrząsu doszło około godz. 14.20 czasu lokalnego. Epicentrum znajdowało się ok. 1 tys. km na północ od Bangkoku.
Decyzje MEN ws. organizacji lekcji religii w szkole stały się impulsem do przyspieszenia prac.
Papież, przyzywając Bożego Miłosierdzia, ponownie wezwał do modlitwy o dar pokoju.
Obraz ten zajmuje szczególne miejsce w pobożności maryjnej Wiecznego Miasta.