Za coś takiego grozi nawet 20 lat więzienia.
W Stanach Zjednoczonych obowiązują przepisy umożliwiające karanie za tzw. insider trading; ostatnie działania prezydenta USA Donalda Trumpa wywołały debatę na temat potencjalnego naruszenia tych regulacji - zauważył w rozmowie z PAP Hubert Stojanowski, dyrektor ds. inwestycji klientów z Domu Inwestycyjnego Xelion.
Prezydent USA opublikował 9 kwietnia w mediach społecznościowych post, w którym napisał wielkimi literami: "TO IDEALNY CZAS, BY KUPOWAĆ". Zasugerował w ten sposób zakup akcji osobom obserwującym profil. Kilka godzin później jego administracja ogłosiła 90-dniową pauzę w nakładaniu ceł, ograniczając się do 10-procentowych ceł na niemal wszystkie kraje świata oraz taryf wymierzonych w Chiny o łącznej wysokości 145 proc.
Decyzja ta wywołała gwałtowny wzrost indeksu S&P 500, który - jak zauważył dziennik "New York Times" - osiągnął największe wartości od czasów odbudowy gospodarki po kryzysie z 2008 r.
"Na podstawie tych wydarzeń Donald Trump został oskarżony o stosowanie tzw. insider tradingu" - podkreślił Stojanowski.
"Jest to wykorzystanie informacji poufnych, czyli niedostępnych publicznie. Przykładowo, dana osoba znajduje się w posiadaniu informacji dotyczących wyników finansowych spółki X, która opublikuje te wyniki za cztery dni. Ma świadomość, że wyniki będą dużo lepsze od oczekiwanych. Następnie, wykorzystując te informacje, kupuje akcje przed publikacją wyników, wiedząc, że wartość tych akcji znacznie wzrośnie" - wyjaśnił ekspert, tłumacząc mechanizm tzw. insider tradingu.
Stojanowski zwrócił uwagę, że sytuacja jest o tyle nietypowa, że już 7 kwietnia w środowisku inwestycyjnym pojawiały się - następnie dementowane - informacje mające pochodzić z Białego Domu i mówiące o tym, że cła zostaną wstrzymane. "Informacje te miały istotny wpływ na notowania na nowojorskiej giełdzie. 7 kwietnia mogliśmy zaobserwować dynamiczny wzrost cen akcji, który jednak opadł po zdementowaniu wspomnianych doniesień" - zaznaczył.
Na wpis Trumpa z 9 kwietnia oraz decyzję administracji o wstrzymaniu ceł natychmiast zareagowali politycy opozycyjnej Partii Demokratycznej. "Czyż nie jest to manipulacja rynkiem?" - zapytał w mediach społecznościowych kongresmen Mike Levin z Kalifornii. Demokratyczny senator Adam Schiff z tego samego stanu zasugerował w swoim wpisie wykorzystanie informacji rządowych do spekulacji rynkowej. "Czy ktoś kupował lub sprzedawał akcje i czerpał zyski kosztem społeczeństwa?" - zastanawiał się polityk.
Sześciu czołowych senatorów Partii Demokratycznej - m.in. Elizabeth Warren, Chuck Schumer, Ron Wyden i Adam Schiff - 11 kwietnia skierowało list do Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC).
W liście politycy domagali się śledztwa w sprawie możliwego wykorzystania informacji publicznych do manipulacji rynkowej przez osoby związane z administracją Trumpa oraz rodzinę prezydenta. "Osoby wtajemniczone mogły wiedzieć, że ogłosi on (prezydent USA - PAP) wstrzymanie ceł i że (sytuacja na) rynku się poprawi" - argumentowali senatorowie.
"Dokładnie tę samą informację można było usłyszeć w środowiskach inwestorów w poniedziałek" - zauważył Stojanowski, komentując komunikat administracji Trumpa z 9 kwietnia. Przyznał, że "wyglądało to co najmniej zastanawiająco".
Jednocześnie zastrzegł: "Nie jestem prawnikiem, a tym bardziej nie znam się na amerykańskim systemie prawnym, dlatego nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić, czy w opisywanej sytuacji doszło do tzw. insider tradingu - ze względu na to, że post był publiczny". "Jednak, rzeczywiście, mamy tu do czynienia z czymś, co może nosić znamiona manipulacji rynkowej" - ocenił Stojanowski.
Ekspert podkreślił również wymiar etyczny całej sytuacji. "Z czysto etycznego punktu widzenia sytuacja wygląda co najmniej niepokojąco, bo może sugerować próbę wpływania na rynek i umożliwienia określonym osobom odniesienia korzyści kosztem innych" - zauważył rozmówca PAP.
Z kolei prof. Kathleen Clark z Washington University, cytowana przez "NYT", powiedziała: "Gdybyśmy (w USA) nadal mieli rządy prawa, (...) zostałoby to zbadane".
Biały Dom bronił jednak działań głowy państwa. "Obowiązkiem prezydenta (...) jest uspokojenie rynków i Amerykanów" - oznajmił w rozmowie z dziennikiem Kush Desai, przedstawiciel służb prasowych administracji.
"SEC, która bada możliwe naruszenia federalnych przepisów dotyczących papierów wartościowych, odmówiła odpowiedzi na pytania dotyczące wpisu Trumpa" - przekazał "NYT".
W Stanach Zjednoczonych osoby fizyczne mogą zostać skazane za insider trading na karę do 20 lat pozbawienia wolności oraz grzywnę w wysokości do 5 mln dolarów, natomiast firmy - na grzywny sięgające 25 mln dolarów. Dodatkowo SEC może nałożyć na podmioty dopuszczające się insider tradingu kary finansowe w wysokości do trzykrotności osiągniętego zysku lub unikniętej straty.
Wojciech Łobodziński
Przełożony augustianów: W ciągu tygodnia było ponad 150 zapytań o przyjęcie do zakonu.
Tak ocenia amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) w najnowszym raporcie.
Beatyfikacja 15 sióstr ze Zgromadzenia św. Katarzyny odbędzie się 31 maja.
Vance został katolikiem w wieku 35 lat.Jest drugim katolickim wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych.
„Nasza relacja z Jezusem jest przede wszystkim relacją obdarowania.”
Tyle że to miliarder i posiadacz sporem sumy w... kryptowalucie obecnego prezydenta USA.
Zgodnie z prawem takie wyroby nie powinny znaleźć się w sprzedaży.