publikacja 14.05.2025 17:34
Zaangażowane w kampanię konta reklamowe w ciągu ostatnich siedmiu dni wydały na materiały polityczne więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy.
NASK poinformowała w środę o możliwej próbie ingerencji w kampanię wyborczą - chodzi o reklamy polityczne na Facebooku, które mogą być finansowane z zagranicy. O sprawie poinformowana została ABW. Po południu reklamy zostały zablokowane.
"Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK zidentyfikował reklamy polityczne na platformie Facebook, które mogą być finansowane z zagranicy. Materiały wyświetlane były na obszarze Polski" - podała Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) na portalu X.
Podkreśliła, że zaangażowane w kampanię konta reklamowe w ciągu ostatnich siedmiu dni wydały na materiały polityczne więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy. NASK wskazała, że działania miały pozornie wspierać jednego z kandydatów i dyskredytować innych, a kampanie reklamowe dotyczyły szczególnie Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena.
"Analiza wskazuje na możliwą prowokację. Jej celem mogło być działanie na szkodę kandydata rzekomo wspieranego przez tego typu reklamy oraz destabilizacja sytuacji przed wyborami prezydenckimi" - wyjaśniła NASK. Przekazała, że konta wykorzystywane do prowadzenia tej działalności zostały zgłoszone do zablokowania firmie Meta - właścicielowi Facebooka, który do tej pory nie zareagował na żądania.
Sieć podkreśliła, że podejmuje działania, aby konta jak najszybciej zostały zablokowane z uwagi na łamanie zapisów prawa wyborczego. Prowadzi też działania związane z ustaleniem źródeł pochodzenia i finansowania kampanii.
Po południu NASK poinformowała, że po jej interwencji, właściciel Facebooka - firma Meta - zablokowała reklamy polityczne na platformie, które mogły wpływać na kampanię wyborczą w Polsce. "To efekt działań prowadzonych w ramach tzw. parasola wyborczego" - dodała NASK.
Jak przekazała, o sprawie w ubiegłym tygodniu poinformowano Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Pierwszy raport na temat konta pojawił się 7 maja.
NASK zaapelowała do wszystkich użytkowników internetu o szczególną uważność i zgłaszanie do NASK reklam pojawiających się na portalach społecznościowych, które nie są sygnowane przez komitety wyborcze zarejestrowanych kandydatów.
"Zidentyfikowane przez NASK reklamy polityczne na platformie Facebook, które mogą być finansowane z zagranicy, to nie jest pierwsza taka sytuacja. Współpraca z ABW od początku trwania kampanii wyborczej jest dość intensywna. Staramy się monitorować zdarzenia, które w naszej ocenie mogą mieć wpływ na wybory i informować o nich, uczulać zarówno służby jak i opinię publiczną" - powiedział w środę PAP podczas kongresu Impact w Poznaniu, dyrektor NASK dr inż. Radosław Nielek.
Informację NASK skomentował wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który zapewnił, że rząd zajmuje się problemem możliwej ingerencji w wybory. Podkreślił, że potrzebne jest pilne wyjaśnienie tej sprawy. Przestrzegł też przed rosyjską dezinformacją. Polityk wskazał, że Rosja prowadzi tego typu działania "każdego dnia", próbując w ten sposób zdestabilizować sytuację w państwach zachodnich.
Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski poinformował w środę, że na portalu Mety na kampanie reklamowe dotyczące kilku kandydatów na prezydenta wydano setki tysięcy złotych. "Pieniądze te nie były zatwierdzone przez komitety wyborcze" - dodał. Zaznaczył, że państwo polskie zadziałało szybko i skutecznie.
"Wiele miesięcy temu mówiliśmy, że w ramach +parasola wyborczego+ będziemy patrzyli i informowali opinię publiczną, jeżeli przepływy finansowe będą podejrzane" - podkreślił i zaznaczył, że tak właśnie się stało. "Myślę, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zaangażuje wszelkie siły i środki, żeby ustalić, kto za tym stał i jak wszystko było zorganizowane" - zapewnił. "Wiem jedno: państwo polskie w ramach +parasola wyborczego+ zadziałało szybko i skutecznie" - zaznaczył.
Wcześniej, na konferencji prasowej w Poznaniu, Gawkowski pytany był o bezpieczeństwo niedzielnych wyborów prezydenckich. Zapewnił, że państwo wprowadziło systemy chroniące Państwową Komisję Wyborczą i Krajowe Biuro Wyborcze, obwodowe komisji wyborcze i komitety wyborcze.
Dodał, że "cyberataki mogą się zdarzyć". "Ale mamy mocną narodową cybertarczę, która chroni nas i będzie nas chroniła. Zrobiliśmy wszystko, aby wybory były bezpieczne" - powiedział Gawkowski. Jak dodał, jest o wybory spokojny, "na tyle, na ile można być spokojnym".
W niedzielę 18 maja odbędą się wybory prezydenta RP. Wystartuje w nich 13 kandydatów: Artur Bartoszewicz (ekonomista), Magdalena Biejat (kandydatka Nowej Lewicy), Grzegorz Braun (europoseł), Szymon Hołownia (marszałek Sejmu, kandydat Trzeciej Drogi), Marek Jakubiak (poseł koła Wolni Republikanie), Maciej Maciak (lider Ruchu Dobrobytu i Pokoju), Sławomir Mentzen (kandydat Konfederacji), Karol Nawrocki (prezes IPN, kandydat popierany przez PiS), Joanna Senyszyn (była posłanka SLD, ekonomistka), Krzysztof Stanowski (dziennikarz), Rafał Trzaskowski (prezydent Warszawy i kandydat KO), Marek Woch (kandydat Bezpartyjnych Samorządowców), Adrian Zandberg (poseł, kandydat partii Razem).
Ewentualna druga tura zaplanowana jest na 1 czerwca.
Od redakcji Wiara.pl
NASK, zgłaszaną już od dobrych paru dni sprawę stara się łagodzić. Czytamy w powyższym tekście: "Analiza wskazuje na możliwą prowokację. Jej celem mogło być działanie na szkodę kandydata rzekomo wspieranego przez tego typu reklamy oraz destabilizacja sytuacji przed wyborami prezydenckimi - wyjaśniła NASK". Kandydat jest RZEKOMO wspierany, a tak naprawdę chodzi o to, żeby mu zaszkodzić? Dość pokrętne wyjaśnienia. Na poparcie których nie podano żadnych argumentów. Przynajmniej nie w tym tekście. Wedle mediów prawicowych (https://wpolityce.pl/polityka/729419-cieszynski-trzaskowski-beneficjentem-nielegalnej-kampanii) chodzi o nielegalne działania wspierające jednego właściwie kandydata. Jeśli mu to zaszkodzi to tylko wtedy, gdy w końcu dotrze do właściwych organów, że kampania prowadzona przez jego zwolenników prowadzona jest także przy użyciu nielegalnych środków.
NASK: możliwa próba ingerencji w kampanię wyborczą