W ciągu najbliższych dwóch lat Japonia zamierza o połowę zmniejszyć poziom promieniowania na terenach, skażonych na skutek awarii w elektrowni atomowej Fukushima I - poinformowały w piątek japońskie władze.
"Naszym celem jest zmniejszenie w ciągu dwóch lat poziomu radiacji na poszkodowanych obszarach o połowę i o 60 proc. w tym samym czasie w miejscach, uczęszczanych przez dzieci" - powiedział na konferencji prasowej japoński minister do spraw zapobiegania wypadkom nuklearnym Goshi Hosono.
Rząd szacuje, że na skażonych terenach promieniowanie zmniejszy się w sposób naturalny o około 40 proc., a dodatkowe zabiegi pomogą poprawić ten wynik o 10 punktów procentowych.
"Zasadniczo chcemy osiągnąć ten cel w jeszcze krótszym czasie. Technologia ciągle jest ulepszana i można to zrobić poprzez wystarczające finansowanie rządowe oraz wysiłek" - zaznaczył Hosono.
11 marca połączone z tsunami silne trzęsienie ziemi poważnie uszkodziło elektrownię Fukushima I, powodując znaczną emisję substancji promieniotwórczych. Jest to najpoważniejsza katastrofa nuklearna od czasu wybuchu reaktora w elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku.
Zdaniem ekspertów, dezaktywacji wymaga teren o powierzchni od 1 do 4 tys. kilometrów kwadratowych, co stanowi od 0,3 do 1 proc. terytorium Japonii. Koszty całego przedsięwzięcia mogą przekroczyć 10 bilionów jenów (130 mld dolarów).
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.