Reklama

NATO, Trump: szczyt w Hadze monumentalnym sukcesem

Taktyka Europejczyków okazuje się skuteczna?

Reklama

Prezydent USA Donald Trump uznał postanowienia szczytu w Hadze za wielkie zwycięstwo USA i zachodniej cywilizacji oraz potwierdził zobowiązanie Sojuszu do wzajemnej obrony. Jednocześnie groził, że Hiszpania zapłaci za odmowę zobowiązania się do wydatków 5 proc. PKB na obronność i uznał, że Putin może mieć ambicje wykraczające poza Ukrainę.

Podczas konferencji prasowej kończącej środowy szczyt NATO w Hadze, Trump wyrażał się w superlatywach o osiągnięciach spotkania, sposobie, w jaki został przyjęty w Holandii, a także o samym sojuszu.

"To monumentalne zwycięstwo Stanów Zjednoczonych, ponieważ dźwigaliśmy o wiele większy ciężar, niż wynosi nasz sprawiedliwy udział. To było całkiem niesprawiedliwe, szczerze mówiąc. Ale to wielkie zwycięstwo Europy i zachodniej cywilizacji" - powiedział Trump. Zaznaczył jednak, że wydatki te muszą być przeznaczone na sprzęt wojskowy, "a nie na biurokrację" - i że ma nadzieję, że będzie to sprzęt amerykański.

Przyznał, że szczyt zmienił jego zdanie o NATO. "Prawie każdy z nich (przywódców państw NATO - PAP) mówił: +Dzięki Bogu za Stany Zjednoczone+. Bez Stanów Zjednoczonych nie moglibyśmy, nie mogliby mieć NATO. (...) Będą mogli w przyszłości, bo teraz płacą o wiele więcej pieniędzy" - mówił prezydent USA. "I wyszedłem stąd inny. Wyszedłem stąd mówiąc, że ci ludzie naprawdę kochają swoje kraje. To nie jest zdzierstwo, a my jesteśmy tutaj, żeby pomóc im chronić ich państwa" - dodał.

Cytował przy tym słowa jednego z przywódców, który mówił mu, że od 20 lat starał się przekonać inne państwa NATO do podniesienia wydatków do 3 proc. PKB (taką propozycję w ubiegłym roku złożył prezydent RP Andrzej Duda). Dlatego Trump wyraził przekonanie, że podniesienie celu do 5 proc. jest jego wielkim sukcesem.

Mimo to prezydent USA skierował ostre słowa pod adresem Hiszpanii, której premier Pedro Sanchez zapowiedział, że nie będzie wydawać 5 proc. PKB na obronność. "Uważam, że Hiszpania jest okropna w tym, co zrobiła. (...) Oni są jedynym krajem, który nie zapłaci całej kwoty. Chcą pozostać na poziomie 2 proc. Uważam, że to okropne" - oburzał się Trump, komentując odmowę rządu w Madrycie, by wydawać 5 proc. PKB.

"Wiecie, negocjujemy z Hiszpanią umowę handlową. Sprawimy, że zapłacą dwa razy więcej. I mówię to poważnie" - zapowiedział. "Hiszpania jest jedynym krajem ze wszystkich, który odmawia zapłaty i chce jeździć na gapę, ale będziecie musieli nam to oddać w formie handlu" - ostrzegł. Obiecał, że "osobiście" będzie negocjował z premierem Sanchezem, polecając pytającej go hiszpańskiej dziennikarce doradzenie Sanchezowi, by dołączył do reszty państw NATO.

Mimo tych słów prezydenta USA, Hiszpania nie jest jedynym państwem, które nie zobowiązało się wprost do wydatków 5 proc. Mniej bezpośrednio niż Sanchez sygnalizowali to premierzy Belgii i Luksemburga. Samo sformułowanie deklaracji ze szczytu głosi, że "sojusznicy zobowiązują się do inwestowania 5 proc. PKB" do 2035 r., lecz nie mówi o wszystkich państwach.

Nie jest jasne, jak Trump może zrealizować swoją groźbę wobec Hiszpanii, ponieważ negocjacje handlowe w imieniu całej Unii Europejskiej prowadzi Komisja Europejska, a osobne porozumienia handlowe są niezgodne z unijnym prawem. Możliwe jest jednak objęcie cłami pewnych produktów, które Hiszpania eksportuje do USA.

Podczas konferencji Trump odniósł się też do sprawy wojny w Ukrainie i w chłodniejszy niż dotychczas sposób wyrażał się o rosyjskim przywódcy Władimirze Putinie. Pytany o to, czy podziela opinie sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego i najwyższego rangą amerykańskiego dowódcy, gen. Dana Caine'a, że Putin ma ambicje wykraczające poza Ukrainę, Trump odparł, że "jest to możliwe".

"Wiem jedno. On chciałby się porozumieć, chciałby się z tego (wojny w Ukrainie - PAP) wydostać. To dla niego bałagan. Zadzwonił ostatnio. Powiedział: +Czy mogę ci pomóc z Iranem?+. Odpowiedziałem: +Nie, możesz mi pomóc z Rosją+" - relacjonował Trump. Zapowiedział, że wkrótce znów przeprowadzi rozmowę z rosyjskim przywódcą. "Uważam go (Putina) za osobę, która jest, jak sądzę, zagubiona. Jestem bardzo zaskoczony. Właściwie myślałem, że to łatwo załatwimy" - mówił Trump. Dodał później, że Putin jest "trudniejszy", niż myślał.

Mówiąc o swoim środowym spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, powiadomił, że nie rozmawiał z nim o zawieszeniu broni, lecz "chciał sprawdzić, jak się ma". Przekazał jednak, że strona ukraińska również chce zakończyć wojnę z Rosją. Nie wykluczył też dostarczenia Ukrainie systemów rakietowych Patriot, choć przyznał, że są one obecnie trudno dostępne.

"Tak, to prawda, oni (Ukraina - PAP) chcą mieć systemy rakietowe, Patrioty, i zobaczymy, czy możemy trochę ich udostępnić. Są bardzo trudne do zdobycia" - podkreślił Trump, odpowiadając na pytanie dziennikarki z Ukrainy.

"Potrzebujemy ich, ponieważ dostarczaliśmy je do Izraela. Są bardzo skuteczne, w 100 proc. skuteczne. I (Ukraińcy) chcą tego bardziej niż czegokolwiek innego, jak prawdopodobnie wiesz" - dodał, życząc powodzenia ukraińskiej dziennikarce z Warszawy, której mąż jest żołnierzem na froncie.

Trump powiedział też: "Zobaczymy, co się stanie", pytany o to, czy USA przeznaczą kolejne środki na wsparcie Ukrainy.

Prezydent sporo czasu poświęcił również na sprawy dotyczące wojny Izraela z Iranem i potępianie mediów za doniesienia o raporcie amerykańskiego wywiadu, sugerującym, że bombardowanie przez USA obiektów atomowych opóźniło irański program jądrowy jedynie o kilka miesięcy. Powoływał się przy tym na ocenę Izraelskiej Komisji Energii Atomowej, która oznajmiła w oświadczeniu rozsyłanym przez Biały Dom, że "niszczycielski atak USA na Fordo zniszczył infrastrukturę krytyczną ośrodka i całkowicie uniemożliwił działanie zakładu wzbogacania uranu".

Pytany o to, czy przedkłada ustalenia izraelskich służb nad doniesienia amerykańskiego wywiadu, odparł, że nie, bo "Iran też wydał oświadczenie" o zniszczeniach swoich instalacji. Razem z szefem Pentagonu Petem Hegsethem tłumaczyli, że cytowany przez media raport jest niekompletny, a wydane w nim oceny - niekoniecznie wiarygodne.

Komentując zawieszenie broni między Iranem i Izraelem, Trump stwierdził, że wojna się zakończyła, ponieważ "obie strony są wyczerpane", a do końca konfliktu przyczyniło się amerykańskie bombardowanie obiektów jądrowych w Iranie. Ocenił też, że Teheran nie będzie "znowu angażować się w biznes nuklearny". Pytany o to, czy zamierza wynegocjować z irańskim reżimem porozumienie dotyczące programu atomowego, Trump sugerował, że nie jest tym zainteresowany.

"Będziemy rozmawiać z Iranem w przyszłym tygodniu, możemy podpisać porozumienie. Ale nie wiem. Jeśli chodzi o mnie, nie sądzę, by to było konieczne" - mówił prezydent. "Możemy pewnie otrzymać od nich oświadczenie, że nie pójdą w atom. Pewnie o to poprosimy, ale i tak tego nie będą robić. Mają dość" - powiedział Trump. Zaprzeczył tym samym słowom wiceprezydenta J.D. Vance'a, który tuż po ogłoszeniu rozejmu zapowiadał, że celem USA jest wypracowanie długoterminowego układu, gwarantującego, że Iran nie odbuduje swojego programu atomowego.

Oskar Górzyński 

***

Spotkanie z niderlandzką rodziną królewską i polityczne pochlebstwa, skierowane w stronę prezydenta USA Donalda Trumpa podczas zakończonego w środę szczytu NATO w Hadze, pomogły ocalić sojusz wojskowy - ocenił Bloomberg.

Agencja przypomniała, że podczas lotu do Holandii, Trump na pokładzie Air Force One zamieścił serię postów, które zaniepokoiły kraje członkowskie Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jak podkreślono, stąd staranne przygotowanie wizyty prezydenta USA, łącznie ze spędzeniem przez niego nocy z wtorku na środę na zaproszenie holenderskiego króla Wilhelma Aleksandra w królewskim pałacu Huis ten Bosch w Hadze.

Wieczorem we wtorek wraz z innymi przywódcami państw Sojuszu został tam podjęty przez parę królewską uroczystą kolacją, gdzie przy stole obok Trumpa posadzono premierkę Włoch Giorgię Meloni, "jego faworytkę", jak określił ją Bloomberg. Według relacji podczas posiłku sekretarz generalny NATO Mark Rutte zwrócił się bezpośrednio do prezydenta USA. "Dziś z przyjemnością ogłaszam, że NATO w ciągu ostatniej dekady wprowadziło do budżetu dodatkowy bilion dolarów na wydatki na obronność. () Panie prezydencie, drogi Donaldzie, to dzięki tobie, który nas do tego popychasz" - powiedział Rutte.

Zdaniem agencji, komplementy te opłaciły się, gdyż następnego dnia Trump obudził się w świetnym nastroju, zamieszczając post o zjedzonym śniadaniu w "pięknej Holandii". Bloomberg stwierdził, że "bezwstydne pochlebstwa stały się modus operandi - a w zasadzie strategią dyplomatyczną - dla europejskich przywódców w radzeniu sobie z Trumpem, nawet jeśli przynosi to różne rezultaty".

Liderzy, którzy brali udział w jedynej, środowej sesji plenarnej, zostali poproszeni o pozostawienie telefonów poza salą i ograniczenie czasu swoich wystąpień do trzech minut. Decyzję o tym wiązano z tym, że Trumpowi zdarzało się opuszczać przedwcześnie spotkania polityczne, jak miało to miejsce 16 czerwca podczas szczytu G7 w Kanadzie. Ponadto prezydent USA nie przepada za przedłużającymi się przemówieniami. Sam otrzymał nieograniczony czas na wystąpienie, które trwało osiem minut.

Bloomberg zauważył, że nieprzypadkowo Trumpa posadzono przy okrągłe stole plenarnym obok premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera, który osobiście wręczył mu zaproszenie od króla Karola III.

Za to premier Hiszpanii Pedro Sanchez, krytykowany w ostatnich miesiącach za niskie wydatki na armię, został posadzony przy stole najdalej od Trumpa, jak to tylko możliwe. Polityk ten nie wziął udziału w grupowej sesji fotograficznej z udziałem wszystkich gości szczytu, a sam Rutte bardzo ozięble go przywitał w Hadze.

Według agencji, w końcowym komunikacie szczytu "język dotyczący Rosji został starannie skalibrowany". Jak zauważono, niektóre kraje NATO chciały, aby nazwać Rosję agresorem, ale pozostawiono do tej pory używane określenie - "zagrożenie".

Zdaniem Bloomberga "prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski na tym szczycie wypadł fatalnie". Choć, jak zauważono, znalazł w Hadze polityków, którzy lobbowali sprzedaż broni Ukrainie, to jednak jego spotkanie z Trumpem nie przyniosło oczekiwanych efektów, gdyż prezydent USA nadal nie planuje dalszego udzielenia wsparcia wojskowego Kijowowi. "Ogólne wrażenie jest takie, że Trump w dużej mierze umył ręce od wysiłków zmierzających do uzyskania zawieszenia broni w wojnie Rosji w Ukrainie, co bardzo odpowiada prezydentowi Władimirowi Putinowi" - podsumowała amerykańska agencja.

 

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
23°C Wtorek
noc
19°C Wtorek
rano
26°C Wtorek
dzień
27°C Wtorek
wieczór
wiecej »

Reklama