Pragnienie zysku zaślepia
Pragnienie zysku zaślepia
I nie ma tu znaczenia, czy ktoś biedny czy bogaty: zaślepia tak samo
Henryk Przondziono /Foto Gość

Zarzuty dla dyrektorów biura maklerskiego

PAP

publikacja 30.09.2025 11:26

1200 pokrzywdzonych, 300 mln zł strat.

Prokuratura Regionalna w Łodzi postawiła zarzuty oszustwa na ponad 300 mln zł dwóm byłym dyrektorom biura maklerskiego jednego z banków. Pokrzywdzonych jest 1200 klientów. W śledztwie jest już kilkudziesięciu podejrzanych, w tym trzej prezesi innego banku.

O zarzutach dla dwóch byłych dyrektorów biura maklerskiego jednego z banków poinformował we wtorek rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi Krzysztof Kopania. Chodzi o śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi wraz z Delegaturą CBA w Poznaniu. Obejmuje ono oszustwa związane z obrotem certyfikatami czterech funduszy inwestycyjnych, do których dystrybucji przystąpili w latach 2012-2015.

"Dwaj byli dyrektorzy biura maklerskiego banku podejrzani są o oszustwo na szkodę 1,2 tys. osób i kwotę ponad 300 mln zł. Zebrane dowody dostarczyły podstaw do przedstawienia im zarzutów oszustwa. Podejrzani nie przyznają się do stawianych im zarzutów. Grożą im kary pozbawienia wolności w wymiarze do 10 lat" - poinformował w komunikacie Kopania.

Według prokuratury podejrzani, podpisując w latach 2012-2015 umowy, zdecydowali o przystąpieniu przez bank do dystrybucji certyfikatów czterech funduszy inwestycyjnych, bez badania produktu, w szczególności w zakresie prawdziwości danych zawartych w materiałach promocyjnych funduszy, ich polityki inwestycyjnej i aktywów bazowych, a także wiarygodności biznesowej osób tymi funduszami zarządzających.

Dystrybucja certyfikatów prowadzona była przez placówki banku w całym kraju, a nabywcy byli przekonani o tym, że bank jako instytucja zaufania publicznego ma rzetelną wiedzę na temat oferowanych funduszy.

"Nabywcy zostali wprowadzeni w błąd, a nadto nie byli oni informowani, że wycofanie się z inwestycji w okresie budowania portfela uzależnione jest od dalszej sprzedaży produktu, a środki na wykup certyfikatów będą pochodzić z wpłat inwestujących klientów, a nie z zysków osiąganych z inwestycji prowadzonych przez fundusz. To odpowiadało mechanizmom funkcjonowania tzw. piramidy finansowej" - wyjaśnił mechanizm oszustwa prokurator Kopania.

Dodał, że pieniądze zainwestowane w fundusze nie przynosiły nabywcom certyfikatów spodziewanych korzyści, a z uwagi na trudną sytuację i brak rokowań co do rentowności Komisja Nadzoru Finansowego zarządziła w 2017 r. likwidację wszystkich czterech funduszy inwestycyjnych.

Do chwili zakończenia likwidacji ostatniego z funduszy w sierpniu 2025 r. inwestorzy, którzy kupili certyfikaty za pośrednictwem banku, zdołali odzyskać jedynie część ulokowanych pieniędzy, ok. 150 mln zł.

Kopania poinformował, że śledztwo obejmuje też inne wątki. W jednym z nich, tzw. karalnej niegospodarności, zarzuty przedstawiono trzem prezesom i dyrektorowi departamentu innego banku.

"Zebrane dowody wskazują bowiem, że doprowadzili oni do zakupienia certyfikatów jednego z funduszy objętych postępowaniem za kwotę blisko 10 mln zł, źle oceniając ryzyko oraz nie zachowując wymaganych procedur wewnątrzbankowych, w efekcie czego doszło do wyrządzenia zarządzanemu bankowi szkody w kwocie ok. 4,9 mln zł" - przekazał Kopania.

Śledztwo wciąż jest w fazie rozwojowej, a prokuratura bada kolejne wątki. Zarzutami objęto kilkadziesiąt osób zaangażowanych w zarządzanie funduszami inwestycyjnymi. Podejrzani usłyszeli zarzuty oszustwa i tzw. karalnej niegospodarności. 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona