Katolicki Ośrodek Dom Nadziei w Bytomiu jest jedynym miejscem na Śląsku, które udziela kompleksowej pomocy w leczeniu zaburzeń psychicznych u uzależnionych dzieci i młodzieży.
Jak podkreśla dyrektor ośrodka, ks. Bogdan Peć, gwałtownie wzrasta liczba takich przypadków.
Terapia trwa w placówce 12 miesięcy. W ciągu roku z takiej stacjonarnej formy pomocy korzystają 24 osoby - ośrodek dysponuje bowiem taką ilością miejsc.
Jak podkreśla psychoterapeuta ks. Bogdan Peć wzrost zaburzeń psychicznych u dzieci i młodzieży jest alarmujący. - Różne są teorie co było pierwotną chorobą, czy uzależnienie spowodowało np. psychozy poamfetaminowe, czy właśnie psychoza spowodowała sięganie przez pacjentów po środki psychoaktywne. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, natomiast zdarzają się sytuacje, że to uzależnienie może spowodować pojawienie się objawów psychotycznych - tłumaczy ks. Peć
Dyrektor bytomskiego Domu Nadziei dodaje, że nie ma czynników ściśle warunkujących uzależnienia, jednak są pewne modele rodzin, w których nałogi zdarzają się częściej. Są to domy z silną matką i pasywnym ojcem. Zdaniem ks. Pecia istnieją jednak czynniki, które pomagają chronić rodzinę przez tragedią uzależnienia dziecka. Zaliczył do nich m.in. silną więź z rodzicami, dobre relacje z bliskimi, życie zgodne z normami, zasadami oraz dojrzałą religijność.
Niestety, dodaje ks. Peć, takie czynniki jak tempo życia, rozluźnienie więzów rodzinnych przyczyniają się do wzrostu zaburzeń psychicznych u uzależnionych dzieci i młodzieży.
Katolicki Ośrodek Dom Nadziei w Bytomiu funkcjonuje od 15 lat. Ma charakter koedukacyjny i dysponuje 24 miejscami stacjonarnymi. W placówce przebywają osoby od 14 do 21 roku życia.
Incydent wpisuje się w rosnące napięcia dyplomatyczne między krajami.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.