NATO oświadczyło, że śmierć przywódcy Al-Kaidy Osamy bin Ladena w starciu z amerykańskimi siłami specjalnymi to "znaczny sukces" na rzecz bezpieczeństwa państw Sojuszu Północnoatlantyckiego, zaznaczając, że misja Sojuszu w Afganistanie musi być kontynuowana.
Jan Paweł II nawet po śmierci pozostaje w zgodzie z duchem czasu - napisał w poniedziałek niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Z kolei bawarska "Sueddeutsche Zeitung" ocenia, że pośpiech w procesie beatyfikacji zostawił "nieprzyjemne uczucie".
Od niedowierzania po wściekłość - tak na internetowych stronach fundamentalistów islamskich na wieść o zabiciu Osamy Bin Ladena reagują internauci. Talibowie w Afganistanie już ogłosili, że przywódca Al-Kaidy został dla nich "męczennikiem nr 1".
Zwłoki Osamy bin Ladena, zabitego w Pakistanie przez siły USA, zostały pochowane w morzu - poinformował w poniedziałek anonimowy przedstawiciel amerykańskiej administracji.
W tym momencie śmierć Osamy bin Ladena niewiele znaczy – uważa ekspert ds. Bliskiego Wschodu Stanisław Guliński.
Patriotyczna euforia ogarnęła Amerykę na wiadomość o śmierci Osamy bin Ladena. Tysiące ludzi wyszły na ulice miast w USA, by świętować historyczne wydarzenie. W pierwszych komentarzach przewiduje się szybsze zakończenie wojny w Afganistanie.
W reakcji na wieść, że w ataku NATO zginął syn i trzej wnukowie Muammara Kadafiego, tłum w stolicy Libii Trypolisie zaatakował w niedzielę ambasady Wielkiej Brytanii, USA i Włoch oraz biura ONZ. Po ataku organizacja wycofała z Libii międzynarodowy personel.
W specjalnym oświadczeniu wygłoszonym w Białym Domu prezydent Barack Obama potwierdził śmierć Osamy bin Ladena, zabitego w wyniku akcji amerykańskich sił specjalnych w Pakistanie. Sprawiedliwości stało się zadość - powiedział.