Ubolewanie

KAI

publikacja 31.12.2002 06:06

Podajemy polski przekład oświadczenia sekretariatu Komisji Episkopatów Unii Europejskiej (COMECE) z powodu przyjęcia przez Parlament Europejski "Raportu w sprawie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego...":

Sekretariat Komisji Episkopatów Unii Europejskiej (COMECE) wyraża ubolewanie z powodu przyjęcia 3 lipca 2002 przez Parlament Europejski w Strasburgu Raportu w sprawie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego i praw w tej dziedzinie Anny van Lancker (A5-0223/2002). Głosowało za nim 280 deputowanych, przeciwko - 240, a 28 osób wstrzymało się od głosu. Sekretariat COMECE z dużym zainteresowaniem i niepokojem śledził projekt tego raportu oraz dyskusję, jaka mu towarzyszyła. Raport dotyczy szeregu poważnych zagadnień. Dlatego uważamy za godne ubolewania, iż tematy te zaciemnia szereg wątpliwych uzasadnień, opartych na dyskusyjnych wnioskach, wypływających z badań, które sam raport uznaje za niedostateczne. Ubolewamy szczególnie, że raport wzywa do legalizacji aborcji i do ułatwień w dostępności "pigułki dzień po" we wszystkich krajach członkowskich i kandydujących do Unii Europejskiej. Niezrozumiałą i godną potępienia jest też zawarta w raporcie sprzeczność: z jednej strony raport zapewnia o poszanowaniu zasady pomocniczości i zawiera obszerny fragment dotyczący zdrowia seksualnego, z drugiej natomiast redukuje i zawęża prowadzenie działań na rzecz zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego w krajach członkowskich i kandydackich. Kościół katolicki uznaje wielkie znaczenie zdrowia wszystkich kobiet, mężczyzn i dzieci na wszystkich etapach ich życia. Broni kompleksowych działań, opartych na połączeniu opieki lekarskiej, wychowania i osobistej odpowiedzialności i wspiera je poprzez szpitale, szkoły, ośrodki wspólnotowe i inne projekty. W sprawie przerywania ciąży Kościół katolicki naucza, że życie ludzkie zaczyna się w chwili poczęcia, jest więc przeciwny aborcji, gdyż zaprzecza ona prawu do życia nienarodzonego jeszcze bytu ludzkiego. Nie stoi to w sprzeczności z popieraniem przez Kościół podstawowego prawa każdej kobiety do życia godnego i bezpiecznego. Unia Europejska nie ma żadnej władzy ani uprawnień w zakresie aborcji lub innych zagadnień związanych z usługami w dziedzinie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego. Sprawy te należą wyłącznie do kompetencji państw członkowskich, jak zapewnił 2 lipca europejski komisarz ds. zdrowia i ochrony konsumentów David Byrne podczas debaty parlamentarnej nad raportem. Choć zasadę tę potwierdza paragraf 1. tego raportu, zaprzecza jej pozostała jego część. Godne ubolewania i niestosowne jest to, że Parlament Europejski usiłuje wpływać na politykę nie tylko państw członkowskich, lecz nawet krajów kandydujących, w dziedzinie, w której nie ma żadnych uprawnień. Raport ten nie zmieni ani ustawodawstwa ani polityki Unii Europejskiej, jej krajów członkowskich czy krajów kandydujących. Mimo to obawiamy się, że wypływają z niego dwa przesłania, które mogą jedynie przyczynić się do dyskredytacji Parlamentu Europejskiego. Z jednej strony może on stwarzać wrażenie, że Parlament próbuje narzucać krajom członkowskim i kandydackim poparcie dla polityki, o której tylko one same mają prawo demokratycznie rozstrzygać. Z drugiej strony prowadzi to do nasilania się podejrzeń, że Parlament nie ma ważniejszych spraw niż ogłaszanie raportów nt. zagadnień dalekich od jego kompetencji. Mamy nadzieję, że wnioski te nie są słuszne, ale przyjęcie tego raportu nie sprzyja budowaniu zaufania obywateli do demokratycznego procesu decydowania w Unii Europejskiej. Są to złożone i bardzo delikatne problemy etyczne, zasługujące na poważne i pełne szacunku omawianie na właściwym szczeblu. Zważywszy, że raport ten powstał z własnej inicjatywy Komisji ds. Kobiet i Równego Statusu Parlamentu Europejskiego i nie ma żadnego odniesienia do szczególnych propozycji prawnych ani do praktycznego stosowania opieki zdrowotnej w dziedzinie praw seksualnych i reprodukcyjnych w wymiarze lokalnym, jego wnioski końcowe mają nieuchronnie charakter ideologiczny. Mimo to pragniemy podkreślić, że pełen oszczerstw język i obraźliwe zachowanie obu stron w czasie debaty jedynie szkodzą sprawom, o które się oni upominają. Sądzimy zwłaszcza, że ci, którzy mówią, iż walczą o prawo do życia, powinni swoich bliźnich traktować z szacunkiem. tłum. Teresa Sotowska

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona

Reklama

Reklama