Świętoszów: Kościół z balkonami

PAP/a.

publikacja 18.01.2006 13:34

W Świętoszowie nie było żadnego kościoła, więc zrobiono go w... poradzieckiej sali widowiskowej.

Kościół z zewnątrz nie wygląda jak kościół: nie ma wieży ma za to najzwyklejsze w świecie... balkony, donosi "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska". Jak w normalnym bloku. Gdyby nie tablice informujące o siedzibie parafii, niewielki krzyż i prowizoryczne dzwonnice na podwórku, trudno byłoby powiedzieć, co się w tym budynku znajduje. "To na pewno nietypowy kościół" - uśmiecha się ksiądz Sławomir Pięt, proboszcz parafii pod wezwaniem świętego Floriana. "Na razie udało się przebudować jedynie wnętrze. Z zewnątrz wygląda brzydko, ale powoli to też zmienimy". Ołtarz zbudowano na miejscu dawnej sceny, z której żołnierze Armii Czerwonej wygłaszali propagandowe pogadanki. Wielki budynek trzeba było przegrodzić na pół, bo kościół byłby zbyt duży. Zamurowano także kilka ogromnych okien. Mimo to wewnątrz jest zimno i świątynię trzeba dogrzewać wojskową dmuchawą na benzynę do ogrzewania namiotów. "Jest koncepcja przebudowy: trzeba budynek ocieplić i naprawić elewację" - mówi ksiądz Pięt. "Duża wieża raczej tutaj nie stanie, ale jakaś dzwonnica by się przydała" - snuje marzenia. Modlącym się w kościele mieszkańcom przeszłość budynku wcale nie przeszkadza. Nawet egzorcyzmów nie odprawiano. Świątynia jest kościołem garnizonowym 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Służy jednak nie tylko żołnierzom. Razem z wojakami modlą się mieszkańcy Świętoszowa, bo innej świątyni tu nie ma. A do tego, że proboszcz parafii ma stopień kapitana, to wszyscy już się przyzwyczaili. "Niektóre msze zyskują na oprawie, kiedy uczestniczą w nich żołnierze" - mówi Katarzyna Tabor, mieszkanka Świętoszowa. "Zresztą na co dzień żyjemy w jednej miejscowości z wojakami, więc to naturalne, że i modlimy się razem z nimi. A to że wcześniej odbywały się tu imprezy armii czerwonej? Dzisiaj nikomu to już nie przeszkadza. To już historia" - dodaje. Od redakcji A co do tego wszystkiego mają egzorcyzmy? Pokrętne są drogi myślenia niektórych dziennikarzy...

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona