Bangladesz: Caritas i wojsko ratują poszkodowanych przez cyklon

Brak komentarzy: 0

KAI/J

publikacja 18.11.2007 12:09

Pracownicy katolickiej Caritas poinformowali, że atak cyklonu Sidr w Zatoce Bengalskiej spowodował, że cała wyspa w prowincji Barisal w południowej części Bangladeszu znalazła się pod wodą. Poziom wody, która pokryła domy i ulice, osiągnął 2 metry.

Olbrzymiego dzieła zniszczenia dokonał tu wcześniej potężny wiatr, który dosłownie zmiótł z powierzchni ziemi większość domów. W akcji ratunkowej, obok różnych organizacji pomocowych - kościelnych i świeckich - uczestniczy wojsko, które poszukuje zaginionych, przeczesując wybrzeże. Podobne działania trwają także w innych częściach Bangladeszu. Według najnowszych ocen oficjalnych, żywioł zabił prawie 1,8 tys. ludzi, ale miejscowa agencja prasowa UNB podała, że liczba ofiar może przekroczyć 3 tysiące. Władze szacują, że 650 tysięcy mieszkańców znalazło się bez dachu na głową. Ewakuowano ok. 3,2 mln mieszkańców. W prowincji Shatkhira 5 tysięcy glinianych domów runęło niemal w jednej chwili. Ze śmigłowców wojskowych zrzucane są pojemniki z wodą do picia, leki i żywność. Ucierpiała nawet stolica kraju - Dakka, mimo że nie znajdowała się bezpośrednio na drodze cyklonu. W 6-milionowym mieście nie ma prądu. John Holmes, zastępca sekretarza generalnego ONZ do spraw humanitarnych, zapowiedział pomoc wartości kilku milionów dolarów, rząd Niemiec obiecał przeznaczyć na ten sam cel 293 miliony dolarów. Unia Europejska w przyspieszonym trybie wyasygnowała ponad 1,5 mln euro. Cyklon Sidr uderzył w południowo-zachodnie wybrzeża Bangladeszu z siłą 240 km na godzinę. Potem osłabł i zamienił się w sztorm tropikalny. Ten atak żywiołu zaskoczył meteorologów, którzy początkowo przewidywali, że uderzy on przede wszystkim w południowe rejony Indii. Tymczasem cyklon zmienił w pewnym momencie kierunek posuwania się i skierował się na północ.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona