Jak wyglądał Zbawiciel?

Komentarzy: 3

Polska/jk

publikacja 11.04.2009 10:56

Z Janem S. Jaworskim - profesorem chemii Uniwersytetu Warszawskiego i współautorem pracy na temat trójwymiarowości welonu z Manopello o welonie i całunie turyńskim rozmawia Anna Gwozdowska.

Profesor przekonuje, że welon nie został namalowany. Nie wykryto na nim śladów barwników, poza niewielką ilością w okolicy źrenic i włosów. Nie ma także śladów po pociągnięciach pędzlem, a drobiny widoczne w kilku miejscach da się wytłumaczyć śladami po jakichś zabiegach restauratorskich. Nie ma także śladów, by stosowano jakikolwiek nośnik malarski pochodzenia zwierzęcego. Twarz Chrystusa na welonie jest widoczna z obu stron, w dodatku nie jest to ten sam wizerunek, różni się szczegółami - dodaje profesor. Na przykład trochę inaczej wygląda z każdej strony welonu lok na czole. Szczegóły anatomiczne twarzy z welonu pasują do wizerunku z całunu - tłumaczy dalej profesor w odpowiedzi na pytania dziennikarki. Zgadzają się dokładnie proporcje, wielkość twarzy i rozstaw oczu. Odpowiadają sobie także (choć nie idealnie) ślady męki. Nie idealnie, gdyż różnią się wielkością i kształtem. Różnice te mogą wynikać z faktu, że wizerunki te powstały w innym czasie. Jedna z hipotez mówi, że welon powstał w czasie drogi krzyżowej (chusta Weroniki), inna - że jest to chusta, którą położono na twarz Chrystusa już w grobie, a wizerunek powstał po Zmartwychwstaniu (oczy są otwarte) - opowiada dalej. Oczy wizerunku są zresztą szczególne: one żyją - mówi naukowiec. - Kiedy welon jest tak prześwietlony, że zanika praktycznie całe oblicze, pozostają widoczne. Czy na welonie z Manopello da się budować wiarę? - pyta dziennikarka i słyszy odpowiedź: - Wiarę można budować tylko na osobistym spotkaniu z Chrystusem. Ale do tego spotkania mogą prowadzić różne drogi.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona