Najważniejsza jest miłość

Wakacje. Jak się mawiało dawniej - sezon ogórkowy. Cóż może być w tym czasie ciekawszego niż właśnie zbiór ogórków, podróże czy odpoczynek na leżaku? O przepraszam. Zapomniałem o pogodzie. Też jest ważna. Albo sprzyja odpoczynkowi i rolnikom albo nie. Cała jednak reszta, wedle utrwalonej przez lata tradycji, powinna zejść na plan dalszy. I na pewno w te gorące dni nie powinna dodatkowo rozpalać naszych głów. Po takich wakacjach w nowy rok - szkolny, polityczny i jaki tam jeszcze - powinniśmy wejść z pewnym dystansem do tego co było. A tu co?

Może to wina powyborczo-przedwyborczej gorączki? I to dlatego politycy, podobnie jak uchodźcy czy terroryści, nie mają wakacji? Nie wiem. W każdym razie ciągle coś się dzieje. Nie tylko daleko, za granicą.  Trwa też w najlepsze nasz polsko-polski spór. O wszystko, co do jego toczenia się nadaje. Tak, żyjemy w czasach sporu permanentnego. Nawet  czas wakacji i upalna pogoda nie potrafią tego naszego bojowego nastawienia zmienić. Aż strach pomyśleć, co zacznie się od września...

Choć to nie zima, przypominają mi się słowa dawno temu nagranej prze redakcję Gościa Niedzielnego kolędy...

Nowe prawdy i zasady
marsze wiece i parady,
szklane kule, amulety
wahadełka i sekrety
święte wojny, terroryści
dyktatorzy, populiści...

Szklanych kul i amuletów jakby w tych naszych sporach już mniej. Choć zdaje się całkiem sporo w nocnych pasmach różnych telewizji. Ale reszta?  I nie można nawet, by zdystansować się od tego hałasu, krzyknąć, jak kiedyś na końcu tamtej kolędy „hej panowie, o co chodzi, przecież Bóg się rodzi”, bo do Bożego Narodzenia jeszcze daleko. 

Ale tym wszystkim, którym bliskie są chrześcijańskie ideały można chyba przypomnieć: „gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał....”.No tak, w tych wszystkich naszych sporach można mieć rację. Ba, nawet świętą rację. No ale jeśli by zabrakło miłości...