publikacja 09.03.2016 21:46
Historia życia 9-letniej Klaudii Pająk z Pisarzowic urwała się gwałtownie. Jej odejście napełniło bólem serca wielu ludzi, którzy wspierali wytrwałą, a zarazem bardzo trudną walkę z chorobą. Cierpienie Klaudii obudziło dobroć w tysiącach ludzkich serc.
Wraz z rodziną i przyjaciółmi wiele osób przyszło pożegnać śp. Klaudię Pająk, dzielną 9-latkę, która przez 4,5 roku walczyła ze złośliwym nowotworem. Przeszła leczenie w kilku polskich szpitalach specjalistycznych, była też leczona w Niemczech.
W ponoszeniu kosztownych terapii przez tych kilka lat wspierały rodziców inicjatywy podejmowane przez wiele osób i środowisk skupionych wokół rodziny, m.in. Fundacji Krzyż Dziecka, wspierającej zbiórki pieniędzy na leczenie Klaudii, a także parafii, w których odbywały się kwesty na bardzo wysokie koszty leczenia w Niemczech, liczone w setkach tysięcy euro. W ostatnim czasie rodzice Klaudii pokrywali je też z kredytów.
Niestety, mimo wykorzystania wielu rodzajów terapii, choroba wróciła. Kolejne leczenie, podjęte w klinice w Zabrzu, a potem w Niemczech, nie przyniosło oczekiwanego powrotu do zdrowia. W sobotę 5 marca śp. Klaudia odeszła do Pana.
We wtorek 8 marca przy jej trumnie w kaplicy przedpogrzebowej odmówili Różaniec i pożegnali ją najbliżsi. Cała w bieli, w białej trumnie, z różańcem z białych koralików w dłoniach, Klaudusia wyruszyła w swoją ostatnią drogę do kościoła. Ze łzami w oczach szli za nią rodzice: Iza i Jacek, rodzina i cały tłum dorosłych oraz dzieci. Przed trumną szli zasmuceni duszpasterze.
Stąd ruszył kondukt, w którym przeniesiono trumnę do kościoła parafialnego. Szpaler utworzyli uczniowie pisarzowickich szkół. Rówieśnicy z klas trzecich przyszli pożegnać koleżankę z białymi różami...
Kondukt w drodze na miejsce wiecznego spoczynku Klaudii
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Ból i ogromny żal ogarnia nasze serca z powodu odejścia Klaudii do wieczności. Pojawiają się pytania: dlaczego? - mówił w pogrzebowej homilii ks. Ireneusz Rojczyk. - Chcę was jednak zapewnić, że Bóg nie zapomniał ani o Klaudii, ani o jej rodzicach. Kocha was i chce wam pomóc przejść przez ten ciężki czas. Wiara i to, że Bóg w Jezusie też doświadczył strasznej straty i śmierci, może nas uratować od rozpaczy, gdyż śmierć nie jest końcem, lecz początkiem życia wiecznego...
- W zeszłym roku Klaudia przygotowywała się do wielkiego wydarzenia. Towarzyszyłem jej w tym. Pamiętam, z jakim wielkim zapałem pragnęła się przygotować do spotkania z Panem Jezusem. W maju 2015 roku po raz pierwszy przyjęła Go do swojego serca. Teraz Klaudia jest już z Jezusem w niebie, na wiecznej uczcie. Zapamiętałem ją jako cichą, skromną, trochę nieśmiałą, pełną pokory, ale również szlachetną, z dyskretnym uśmiechem i rumieńcem Bożych cnót... - mówił wzruszony ks. Rojczyk.
Opłakiwali Klaudię także jej szkolni koledzy i koleżanki
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Świat bez Klaudii opustoszał. Został wielki ból. Jednak swoim zaledwie 9-letnim życiem zostawiła w nim też mocny ślad ogromnej miłości, potrafiła do niej pociągnąć...
Wśród przyniesionych na jej grób kwiatów był wieniec od kolegów z wymowną szarfą: "Do zobaczenia w niebie..."
Więcej o walce i odejściu Klaudii pisaliśmy TUTAJ