Radwańska przegrała ze Schiavone

Rozstawiona z numerem dziesiątym Agnieszka Radwańska odpadła w trzeciej rundzie wielkoszlemowego turnieju Australian Open. W sobotę polska tenisistka przegrała walkę o awans do 1/8 finału z Włoszką Francescą Schiavone (nr 17.) 2:6, 2:6.

Mecz rozpoczął się niezbyt dobrze dla Radwańskiej, która w otwierającym go gemie od razu przegrała swój serwis, psując woleja z bekhendu przy pierwszym "break poincie", przy przewadze na korzyść Włoszki.

Schiavone od razu narzuciła swój styl gry, odgrywając Polce piłki wysokim top-spinem na końcową linię, przez co utrudniała jej przejście do kontrataków. Co jakiś czas krakowianka decydowała się na wypady do siatki, ale często kończyły się one skutecznymi minięciem. Nie mogła też skorzystać ze swojej najsilniejszej broni, czyli dropszotów przeciwko, nieskutecznych przeciwko szybko biegającej Włoszce.

Radwańska cały czas znajdowała się w defensywie, co pogłębiał jeszcze fakt, że poruszała się dość daleko za linią główną kortu. Częste i mocne podmuchy wiatru sprawiały jej też wiele problemów przy serwisie, czego skutkiem było drugie przełamanie i prowadzenie rywalki 4:0. Dopiero w piątym gemie Agnieszka zdołała po raz pierwszy utrzymać swoje podanie.

Chwilę później zrobiło się 1:5, ale w kolejnym gemie Polka ponownie wygrała swój serwis. Nie była jednak w stanie odrobić strat i przegrała pierwszego seta 2:6, po 37 minutach.

W drugiej partii, przy stanie 1:1, znalazła się opałach, ale obroniła "break pointa", po czym zdobyła swoje podanie, choć pomogła jej trzecie w tym gemie uderzenie piłki ramą przez rywalkę.

Przy 2:2 zabrakło jej jednak szczęścia, bowiem chociaż zaserwowała pierwszego asa w meczu, to nie wykorzystała przewagi, jaką nim wypracowała. Po drugiej równowadze w tym gemie straciła swoje podanie, podobnie jak w siódmym gemie i Włoszka odskoczyła na 5:2.

Chwilę później, przy własnym serwisie, Schiavone wyszła na 40:15, ale nie wykorzystała dwóch kolejnych meczboli. Przy pierwszym polska tenisistka zakończyła wymianę efektownym bekhendem wzdłuż linii, z boczną rotacją wyrzucającą piłkę na zewnątrz. Natomiast przy drugim poszła do siatki, ale została przelobowana. Chociaż myślała, że to koniec spotkania, sędzia liniowy wywołał nieznaczny aut i doszło do równowagi.

W następnej wymianie Radwańska pozwoliła się zepchnąć daleko za linię główną, a jej rywalka zakończyła ją smeczem. Natomiast przy trzecim meczbolu jej return z forhendu zatrzymał się na taśmie.

W trwającym 80 minut meczu cały czas stroną przeważającą była Schiavone, która dobrze serwowała (78 procent wygranych piłek przy pierwszym i 65 proc. przy drugim), trzymała rywalkę na dystans i prowadziła wymiany, które co jakiś czas kończyła skutecznymi wypadami do siatki. Natomiast Polce brakło trochę precyzji i konsekwencji, bowiem potrafiła się przeciwstawić temu atletycznemu tenisowi tylko podczas krótkich zrywów. Nie udawało jej się też na dłużej przejmować inicjatywy w grze.

W sumie Radwańska popełniła 20 niewymuszonych błędów z gry, o siedem więcej od Włoszki, a dużo słabiej wypadła od niej również w statystykach wygrywających uderzeń 9-21. Nie wykorzystała jedynego "break pointa", obroniła tylko trzy z siedmiu.

Było to czwarte spotkanie tych tenisistek i po raz czwarty lepsza okazała się Schiavone. Singlowy występ w Melbourne dał Radwańskiej premię w wysokości 52 tysięcy dolarów australijskich oraz 90 punktów do rankingu WTA Tour, w którym zajmuje dziesiątą pozycję. Przed rokiem odpadła w Australian Open w pierwszej rundzie, a najlepszy wynik w nim odnotowała w 2008 roku, dochodząc do ćwierćfinału.

W sobotę Radwańską czeka jeszcze gra w deblu, w parze z Rosjanką Marią Kirilenko (nr 15.), a w drugiej rundzie zmierzą się z Brytyjką Eleną Baltachą i Łotyszką Ligą Dekmeijere.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
6°C Czwartek
noc
5°C Czwartek
rano
11°C Czwartek
dzień
12°C Czwartek
wieczór
wiecej »