Poświąteczna zaduma...

ks. Tomasz Horak ks. Tomasz Horak

publikacja 14.11.2020 10:32

To nie jest tak, że jesteśmy Europejczykami, a dopiero potem jakieś fatum uczyniło nas Polakami (lub tylko mieszkańcami nadwiślańskiego kraju...)

„Szli krzycząc: Polska! Polska! – wtem jednego razu
Chcąc krzyczeć zapomnieli na ustach wyrazu,
Pewni jednak że Pan Bóg do synów się przyzna
Szli dalej krzycząc: Boże! ojczyzna! ojczyzna.
Wtem Bóg z Mojżeszowego pokazał się krzaka,
Spojrzał na te krzyczące i zapytał: Jaka?”


Tak, to Słowacki. Strofa nieraz przytaczana, ale w tej samej mierze unikana. Bo niewygodna. Dziś także. A może dziś szczególnie... Bo to jedni chcieliby nas widzieć jako cząstkę rozpływającą się w niezdefiniowanej „Europie”. Inni historii nie znają (i znać nie chcą). A historię Polska miała nazbyt bogatą. Może dlatego pytanie Słowackiego wciąż jest aktualne.

Jechałem z kimś od Śląska ku wschodowi. Lekko falisty teren, wioski dość gęsto rozrzucone i jakoś podobne do siebie. W pewnym momencie wyrwało mi się przeciągłe „oooo!” i ręką wskazałem na wioskę, którą mijaliśmy. Mój towarzysz roześmiał się i powiada: „Jesteśmy w Kongresówce. Prusy zostały za nami”. Dodałem: czyli minęliśmy jedną z najtrwalszych granic w Europie, dalej ku północnemu zachodowi jej przebieg nie zmieniał się może i pięć wieków”.

Zdaję sobie sprawę, że niejeden czytelnik nie połapał się o co chodzi, a przynajmniej nie we wszystkim się połapał. Nie piszę tego, by historycznymi szczegółami epatować, ale by uświadomić sobie i czytelnikom, jak złożone i trudne były i są dzieje, które nas jako państwo i naród doprowadziły tu, gdzie jesteśmy. Granice się zmieniały, a jeśli miejscami trwały nieporuszone, to politycznie i życiowo były pod zmiennymi wpływami. W niektórych miejscach po ich linii przebiegają aktualne granice działek rolniczych bądź budowlanych. W niektórych obszarach to i polski język brzmi z innym zaśpiewem. W niektórych wciąż opowiadane są dowcipy rodem z dawnych czasów – dziś traktowane jako żart, ale przecież społeczna pamięć je zachowała. To i z tego powodu pytanie Słowackiego wciąż jest aktualne.

Są jeszcze inne granice. Bardzo dynamiczne, na zewnątrz niewidoczne (chyba w czasie różnych demonstracji), a z dużą siłą destrukcji. Destrukcji czego? Więzi międzyludzkich, współpracy dla pożytku powszechnego, wartości tak etycznych jak i ekonomicznych. A Bóg spojrzy z ognistego krzaka i wciąż pyta: Ojczyzna? Jaka? I każdy chce Bogu odpowiedzieć, ale wspólnej odpowiedzi nie ma. Przekrzykuje jeden drugiego. Słychać tylko harmider głosów, kiedyś szczęk szabel, dziś warkot silników. A jak ktoś odważy się powiedzieć „nie wrzeszcz, gupieloku jeden, bo Pónbóczek nos nie zrozumie”, to go od wiary odsądzają. A on ma rację. Nie tylko Bóg, ale inne narody nas nie zrozumieją i zostaniemy błaznami Europy.

Jest wszelako jeszcze jeden motyw w wierszu Słowackiego: „wtem jednego razu chcąc krzyczeć, zapomnieli na ustach wyrazu...” Jakiego wyrazu? Oczywiście nazwania Ojczyzny: „Polska”. Dziś też wielu ludzi i środowisk jakby wstydliwie zastępuje imię Polski słowem „ojczyzna”. Odwiedziłem kiedyś przejazdem w Niemczech dawnych parafian. Wyszliśmy z domu – chcieli pokazać miasteczko. „Proboszczu, ale na ulicy to mówimy po niemiecku, dobrze?” Ubodło mnie to trochę, ale podejmowanie dysputy nie miałoby i tak sensu, gadaliśmy więc po niemiecku.

Ale problem jest – nie tylko poza granicami Polski. Problem jest w naszych umysłach i sercach. Są wśród nas ludzie, którzy jakby wstydzili się, że są Polakami. Różnie się to objawia, ale najbardziej boli wtedy, gdy politycy – czy to z wyboru, czy z mianowania – zachowują się w Brukseli i Strassburgu jakby przestali być nie tylko obywatelami Rzeczypospolitej, ale nawet Polakami. Boli to, denerwuje, uwiera. Nie wszyscy tacy, całe szczęście, ale nie powinno być w ogóle. Bo to nie jest tak, że jesteśmy Europejczykami, a dopiero potem jakieś fatum uczyniło nas Polakami (lub tylko mieszkańcami nadwiślańskiego kraju...) Zaraz, zaraz, gdzie ja to słyszałem? Привислиньский край... Kierunek im się przestawił, ale mentalność ta sama.

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..