Wiedział, że umrze 21-szego
Bp Władysław Blin HENRYK PRZONDZIONO / GN

Wiedział, że umrze 21-szego

Brak komentarzy: 0
KAI

publikacja 21.07.2011 11:38

Wraz z kard. Kazimierzem Świątkiem odeszła od nas cała epoka Kościoła na Białorusi i Wschodzie – powiedział KAI bp Władysław Blin. Ordynariusz diecezji witebskiej podkreślił, że dzięki kard. Świątkowi zachowano wiarę na Białorusi. „Robił wszystko, aby się ona pogłębiała i rozwijała. Był postacią znaną i kochaną tak przez wierzących jak i niewierzących” - zaznaczył hierarcha. Kard. Świątek, emerytowany metropolita mińsko-mohylewski i były administrator apostolski diecezji pińskiej zmarł dzisiaj rano w Pińsku w wieku 96 lat.

Publikujemy wspomnienie bp Władysława Blina o Zmarłym:
Zawsze powtarzał: `Odejdę do Boga 21., ale nie wiem, którego miesiąca i którego roku. Jeśli przeżyję 21. to będę żył jeszcze następny miesiąc'. Gdy 19 lipca dowiedziałem się, że stan księdza kardynała jest zły to przypomniałem sobie jego słowa i pomyślałem, że chyba właśnie Pan Bóg wybrał dla niego właśnie ten dzień. Kardynał w ostatnim czasie bardzo cierpiał. Cierpienie jest wpisane w życie człowieka i kard. Świątek je ze spokojem przyjmował. Nosił wraz z Chrystusem wiele krzyży. Dawał przykład ucznia Chrystusa. Pokazywał, że gdy niesiemy własny krzyż, to idziemy za Chrystusem. Przez lata życie codzienne księdza kardynała było jednym wielkim niesieniem krzyża. Wypełniał w ten sposób wolę Bożą. Był przykładem Bożego sługi, który wypełnia do końca swe chrześcijańskie zadanie w swym powołaniu kapłańskim i biskupim. Pan Bóg nigdy go nie zostawił i był z nim do końca.
Był człowiekiem, który podnosił u każdego ducha. Kiedy tylko dzwoniłem do niego i miałem problemy zawsze powtarzał: 'Uszy do góry'. Oddawał się całkowicie w ręce Boga i Duch Święty całkowicie nim kierował. O księdzu kardynale można by napisać wielką powieść.
Przez lata bardzo blisko z nim współpracowałem. Miał do mnie zaufanie i zawsze stawiał mi poprzeczkę wysoko, a ja mogłem liczyć na jego wsparcie. Ostatni raz widziałem się z nim na jego imieninach w marcu br. Kardynał miał jeszcze dużo energii. Miał nadzieję, że poprowadzi jeszcze mszę św. i procesję rezurekcyjną w uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego. Po imieninowych uroczystościach pożegnałem się z nim w kurii. Gdy był odprowadzany do samochodu serdecznie, jak nigdy, przytulił mnie po ojcowsku. Było to moje ostatnie pożegnanie z księdzem kardynałem.
Dzięki kard. Świątkowi zachowano wiarę na Białorusi. Robił wszystko, aby się ona pogłębiała i rozwijała. Odbudował dwie katedry w Pińsku i Mińsku, seminarium duchowne. Troszczył się o kapłanów i wszystkim dodawał ducha. Był postacią znaną i kochaną tak przez wierzących jak i niewierzących. Wszyscy darzyli go wielkim szacunkiem, łącznie z prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką. Należy podkreślić, że kardynał miał bardzo dobrą opiekę medyczną, za co należą się najwyższe słowa uznania wszystkim, którzy się nim opiekowali.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona