Tragedia w DR Kongo. Ponad 30 osób zginęło w kopalni miedzi i kobaltu

O tragedii poinformował minister spraw wewnętrznych prowincji Roy Kaumba Mayonde, minister spraw wewnętrznych prowincji. „Mimo surowego zakazu wstępu na teren z powodu ulewnych deszczy i ryzyka osunięć ziemi, nielegalni poszukiwacze surowców siłą wtargnęli do kamieniołomu”.

W raporcie rządowej agencji wsparcia i nadzoru górnictwa opublikowanym w niedzielę, stwierdzono, że do osób, które weszły na teren kopalni zostały oddane strzały przez pilnujących miejsce żołnierzy. Raport wskazuje z kolei, że życie straciło co najmniej 40 osób.

To wywołało panikę wśród górników, którzy rzucili się w kierunku mostu, co doprowadziło do jego zawalenia, gdy ludzie „runęli jeden na drugiego”. Podczas gdy Mayonde mówił o co najmniej 32 ofiarach śmiertelnych, raport wskazuje, że życie straciło co najmniej 40 osób.

Obecność żołnierzy w kopalni od dawna była przedmiotem sporu między nielegalnymi poszukiwaczami surowców górnikami, a prawnym operatorem.

Kongo jest największym na świecie producentem kobaltu, używanego do produkcji baterii litowo-jonowych do pojazdów elektrycznych i innych urządzeń. Chińskie firmy kontrolują 80 proc. wydobycia w tym środkowoafrykańskim kraju kontrolują chińskie firmy.

Kongijski sektor wydobycia kobaltu oskarżany jest zarazem o pracę dzieci, niebezpieczne warunki i korupcję.

Bogate w minerały wschodnie Kongo od dziesięcioleci jest areną przemocy ze strony sił rządowych i różnych grup zbrojnych, w tym wspieranego przez Rwandę M23, którego niedawny powrót do aktywności zaognił konflikt, pogarszając już i tak poważny kryzys humanitarny.