Od mężczyzny, który wszystko stracił, usłyszał: „Nie zapomnij o mnie”. Na zdjęciach Grzegorza Lityńskiego widać, że pamięta o tej prośbie.
Jak kierować innymi w duchu piętnastu zasad przywództwa według papieża Franciszka - zastanawiało się 350 studentów 7 kwietnia w Szczawnicy.
– Ogier idzie! – krzyczy właściciel sztuma. Tłum rozdyskutowanych mężczyzn rozstępuje się. Koń niczym model na wybiegu pręży pęciny i kark. Choć wydaje się, że nie ma warunków – jest rasy zimnokrwistej – krępy i szeroki.
Stanisława Leszczyńska – położna i więźniarka Auschwitz-Birkenau, numer 41335. Przez dwa lata obozu przyjęła około 3 tysięcy noworodków. – Wszystkie urodziły się żywe. Ich celem było żyć – pisze we wspomnieniach.
– Jaki ma Pan zegarek? – pytam Wojciecha Halarewicza, prezesa ds. komunikacji koncernu Mazda w Europie. – Amerykański fossil, nie taki drogi – odpowiada. – Ale czas na nim jest bardzo drogi.
Na ukraińskiej prowincji, w szkołach, domach kultury, a nawet na uniwersytetach, czuć pleśń. Na dodatek w oknach wiszą grube zasłony, broniące wstępu słońcu. To metafora tego, co dzieje się z tym, marzącym o swojej sławie, krajem.
Napisałam kilkanaście artykułów o kobietach po aborcji. Nigdy nie zapomnę tych pań, opowiadających, jak gryzą palce we śnie, jak gryzie je sumienie, nawet po wielokrotnym przebaczeniu otrzymanym podczas sakramentu spowiedzi św., gdy już Pan Bóg im odpuścił i powinny się czuć jak nowo narodzone...
Jan Poskart ma za domem w Dobrakowie 1,5 ha pszenżyta. Jego łany uginają się na wietrze jak fale na morzu. – Jak byłem dzieckiem, nie słyszałem tego szumu – mówi. – Musiałem do tego dorosnąć.
My na samych opiekach Matki Bożej – mówi Piotr Termen, organista z Ostrej Bramy. – W czym panu pomogła? – pytam. – Jak to w czym? Przecież do dziś żyję. Wilnu też pomaga, bo każdego dnia piękniejsze.
- Biznes bez „ducha” jest jak jazda samochodem na zaciągniętym ręcznym hamulcu.